Nie mam pojęcia co sie dzieje. Dzisiaj na wadze załamka! 63,5 kg! Czyli to co tak dzielnie zrzuciłam już nadrobiłam. Mam wrażenie że kręcę się w kółko i za nic nie mogę pokonać tej magicznej granicy 62 kg. Kiedy już jestem jej blisko nagle strasznie mi ucieka i wszystko zaczynam od początku. A najgorsze w tym wszystkim jest to że wcale więcej nie jem. Co prawda w weekend pozwoliłam sobie na trochę słodkości ale bez przesady! Kalorycznie nie wypadło to źle biorąc pod uwagę że aby utrzymać prawidłową wagę ciała mam organizmowi dostarczyć 2300 kcal. Tej granicy raczej nie przekroczyłam (bądź nieznacznie) więc pytam się: skąd ten przyrost wagi o ponad 1 kg????? I to w parę dni?? Ostatnio zdrowie szwankowało więc opuściłam się w ćwiczeniach i chodzeniu do klubu. Jutro zamierzam to nadrobić ale obawiam się, że do Świąt za wiele to już nie osiągnę :-(((
Jedyne wyjście to całkiem przestać jeść.
Ale jak przeżyć bez jedzenia???
izabelka1976
14 grudnia 2008, 22:47no Kochana zaraz dostanie OPR ode mnie, skoro chodzą Ci po głowie myśli o nie jedzeniu. Wiesz dobrze, ze zeby chudnąć (i zyc!) trzeba jeść. Głodówki nie prowadzą do niczego dobrego. Ja mam też takie okresy, ze moja waga stoi albo rośnie pomimo diety, ale zawsze przychodzi czas, ze spada (tak jak teraz!) Nie zatrzymujesz przypadkiem wody??? Ja oczywiście jem tylko ze ok. 1000 kcal. Z ćwiczeniami jestem ostatnio na bakier, ale dlatego, ze nia mam czau.Ciagle gdzie,ś biewgam, coś załatwiam, cos robię w domu, wiec na rych niue narzekam! Pozdrawiam i będzie dobrze, zobaczysz! A jeśli ta zgryzota nadal Cię trzyma, olej dietę, zdystansuj sie do niej, podjedz w Święta, a po Nowym Roku znów się weźmiemu do roboty ;o)
psmwt
14 grudnia 2008, 07:24Każdy organizm wbrew naszym oczekiwaniom ma swoją wagę "optymalną". Poniżej tej wagi trzeba naprawdę się ostro pilnować i ograniczać a nie jeść psychicznie i fizycznie się nie da.
dgamm
13 grudnia 2008, 22:48... puchne w oczach,a miało być 50kg do końca roku... w tym roku schudłam jakieś tylko 1,5kg - co ja cały rok robiłam, walczyłam codziennie o mniejszą wagę - paradoks!!!PA!
dgamm
11 grudnia 2008, 14:42urodzinki córci, odwiedzinki Mamusi... i waga poszła do góry, a szkoda!PA!
Psylwia
10 grudnia 2008, 09:07skoczyć do Biedronki :-) Zajdę i zobaczę może faktycznie wagi będą. Co do teściowej kupiłam jej jednak rękawiczki z mięciutkiej skórki. Sama takie bym chciała i jak tym jej nie zadowolę to tak naprawdę chyba niczym. Pozdrawiam :-)
milo83
9 grudnia 2008, 10:12Możemniej ruchu i dlatego. Nie łam się pierw wracaj do zdrowia. Buźka
jbklima
9 grudnia 2008, 10:09mój syn urodził się w 1974 roku i też niewiele pamięta....ma na imię Igor co w tamtych czasach było różnie odczytywane..tylko ksiądz się wcale nie dziwił....trzeba wybaczać i pamiętać zawsze..przekazywać dzieciom...bo nic nie jest dane na zawsze...a na temat świąt tak mi się skojarzyło...polskie kobiety potrafiły mimo takich braków,kartek itp....dokonywać cudów kulinarnych z tego co miały pod ręką...a jak to smakowało.......całuski.
Psylwia
9 grudnia 2008, 09:38że te diety spowolniły nam niestety metabolizm. Według wszelkich tabel faktycznie 2300 kcal powinno trzymać nam wagę. Zauważyłam jednak, że teraz to 1800 kcal u mnie ta maks. Wszystko powyżej wchodzi mi w biodra i waga leci w górę. Pomyśl może co przyspieszy przemianę materii. A jak znajdziesz daj znać :-) Pozdrawiam!
dora77
9 grudnia 2008, 09:19nie ma to jak pochwały męża. dzięki............ ja ma tak samo, ostatnio moja waga skacze wokół 58 nieważne ile zjem, ja jem srednio ok 1500 -1600 k chyba że z czymś zaszaleję ale tak w tyg to tyle, i tez mnie to wkurza bo to nie jest dużo a tu kicha........ ale to chyba dlatego że już długo się odchudzamy i organizm sie przyzwyczaił, buuuuuuuuuuuuu, pa
zimejka
9 grudnia 2008, 09:17przytyć kilo z hakiem w parę dni i jesteś tym załamana????Dziewczyno,ja potrafie przytyć kilogram z dnia na dzień!!!!I co ja mam powiedzieć????A zdjęcie to obiecałam gdy waga pokaże 90 kg a nie 92....a więc jeszcze trochę.Pozdrawiam i życzę wypieku pysznych pierniczków!
sophien
9 grudnia 2008, 07:45a może po prostu zbliżaja sie " te dni" ? brak cwiczeń tez robi swoje.ale nie poddawaj się.Za daleko juz zaszłas żeby łamać sie jednym kg. Na pewno przełamiesz ta 62 :) życzę ci powodzenia i pozdrawiam:)