Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a miało być tak pięknie ;-(


Od paru dni planowałam zrobić sobie dzisiaj głodówkę oczyszczającą polegającą na całodniowym piciu tylko płynów. Niestety poległam i to już przed południem i zjadłam 2 małe kromki razowca z chudą szynką i pomidorem.  Tak więc z głodówki oczywiście nici. Dzisiaj miałam jeszcze 1 dzień urlopu od pracy ( na majowy weekend byliśmy w domku letniskowym na wsi) więc poprałam, posprzątałam i pomyłam w domu co tylko się dało (łącznie z częścią okien). Miłe spędzenie dnia wolnego. Nie ma co. To pucowanie mieszkania chyba mam we krwi i myśl o tym że trzeba posprzatać czy ugotować obiad nie daje mi się w pełni zrelaksować. Chyba już kiedyś o tym pisałam i wiem że wiele z Was Kobitki mo to samo zboczenie co ja :-) Pocieszające jest, że trochę kalorii podczas tego sprzątania spaliłam .
No nic. Czas wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy i przesunąc ten nieszczęsny paseczek wagi z 61,6 kg na 64 kg (dzisiejsza poranna waga).
Czy kiedyś będzie inaczej?
Plany mam ambitne. Chyba ktoś wyczuł moje zamiary (na ponowne zrzucenie oponki w którą ostatnio obrosłam) bo dzisiaj rano w swojej skrzynce znalazłam ulotkę nowo otwartego klubu koło mojego bloku. Pod wpływem impulsu (albo w akcie desperacji - jak kto woli) umówiłam się dzisiaj na 20.00 na jakieś takie urządzenie masujące.
Jutro zdam relację jak było.
Uciekam bo trzeba jeszcze dzieciaki przygotować do spania a zaraz wychodzę. Pa!

  • dora77

    dora77

    7 maja 2009, 11:07

    i komplementy......... a jak było w tym klubie? pa

  • zimejka

    zimejka

    5 maja 2009, 10:48

    to mam niechęc do pucowania mieszkania,nie cierpie sprzątać i robię to z konieczności a że to syzyfowa praca to robie to na okrągło....niestety.Uwielbiam za to gotować.Ciekawa jestem jak wrażenia po tym masażu czy co to tam było.