Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Determinacja gòra, na szczescie


Zmeczona bardzo wrocilam dzis z pracy. Obiadokolacja, chwila oddechu i ulubiony serial. I plan pobiegania oddalal sie z kazda sekunda. Nie mialam sily, i to nie zadna kokieteria, czy wydumanie, pracuje fizycznie.  Mimo to przebralam sie i poszlam. 22:23. z musla, ze chociaz szybki spacer, jesli sily na bieg zabraknie. 4,2km, 80% biegu. Jestem z siebie dumna:)

Jedzenie tez ok.

  • Skania79

    Skania79

    21 stycznia 2014, 21:37

    7 razy 20 sekund przebieżka :) 20 sekund ile da fabryka i zwolnienie, potem znowu 20 sekund max itd

  • virginia87

    virginia87

    21 stycznia 2014, 00:32

    no widzisz :) i ja dumna z Ciebie jestem za to bieganie :) mi też się czasem nie chce cwiczyć ale zakładam buty, rozkładam matę i już mam chęci, że ho ho :)

  • Skania79

    Skania79

    20 stycznia 2014, 16:28

    Dżenks :))

  • vita69

    vita69

    20 stycznia 2014, 11:28

    na pewno po tym bieganiu się lepiej poczułaś:) ...........mężowi nie przeszło:( ale na razie nie chcę o tym pisac dopóki się sytuacja nie wyklaruje

  • Mileczna

    Mileczna

    20 stycznia 2014, 10:59

    hihihi - tez byłam w szoku jak przeczytałam ,że cytryna nie zakwasza

  • Skania79

    Skania79

    18 stycznia 2014, 15:33

    :)))) Kolega musi poczekać. Jak już całuję, cieżko mi się trzymać za wodze :))

  • Skania79

    Skania79

    18 stycznia 2014, 09:39

    Wyjść po pracy i po jedzeniu- to jest wyzwanie...:) Tak trzymaj :)))!

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    18 stycznia 2014, 07:56

    Brawo!