76,4 idzie w dóóóół :) parapapam , jeszcze 1,5kg do wagi w normie:))
weekend, weekendzik, jak wspaniale!!! w końcu bez pośpiechu, spokojnie, na luzie :) czaaas :) cenię go sobie bardzo.
zjadłam sobie wypasione śniadanko, popijam kawkę :)))
wypasione śniadanko składało się z połowy żytniej bułki (31gr) podzielonej na dwie kromeczki. hahaha, kiedyś byłaby to dla mnie racja głodowa, no i po co dzielić bułkę na dwa razy?? skoro można zjeść dwi całe ;) według mądrych kalkulatorów wyszło ok 245kcal, więc dojadłam jeszcze serkiem ziarnistym z jagodami goji i musem z migdałów. śniadanie więc 325 kcal.
ale by było fajnie, gdyby ktoś to za mnie robił.... mieżył , ważył, myślał, żeby nie było za dużo węgli a za mało białka i czym by ewentualne braki wypełnić...
dobrze, że obiad przygotowując na wczoraj podzieliłam na dwie równe porcje, więc mam już poważone i gotowe.
wczoraj mimo późnej pory wskoczyłam na orbiego. przyznam, że w poprzednie pacowite dni wieczorami poza wyzwaniem squatowym nie robiłam nic nie tylko ze względu na zmęczenie, ale i na dylemat " jeść czy nie jeść po treningu, na noc" jak się zastanowić, to debilne jest. no dobra, nie debilne, ale przesada wielka, jakbym problemów innych nie miała. wczoraj skończyłam ćwiczyć po 22. wciągnęłam schake'a białkowego z połowy porcji. nie byłam głodna, ale nie chcę, żeby mi spalało mięśnie. co wy myślicie o późnym trenowaniu w kontekście z jedzeniem przed snem?
chcę się zmusić dzisiaj do przeglądu szafy. nie pamiętam kompletnie co mam. szafa pękata a ja non stop w tym samym. Na zakupy na razie raczej się nie wybiorę, raz, że tego nie znoszę. jak już idę, to raz a porządnie. więc wolę z tym poczekać do lata.
jedyne co uwielbiam kupować i buszować pomiędzy półkami to kosmetyki. już i tak się opanowałam i staram się nie dublować zakupów. zużywam powolutku zapasy. te też chcę przejrzeć znowu. mam jedną szufladę na kolorówkę, już mi się niej nie mieści, mimo, że na codzień używam do 10 produktów. kilka pudrów itp. leży odłogiem od dawna, muszę bardziej krytycznie je przejrzeć. bo miejsce zajmują.
poza tym w planach fitness, może coś na świeżym powietrzu bo ładna pogoda się zapowiada. coś towarzysko może też się wymyśli.
ps. już bym chciała być laska. :) ale już niedługo- czego wam i sobie życzę
holka
11 marca 2014, 13:52O ja Cię :) SUPER! W kwestii jedzenia po ćwiczeniach nie pomogę,bo sie nie znam.Realizuję podobny projekt kosmetykowy ;) Jedyne co mogędodać to nie odkładaj życia na czas gdy będziesz już "kompletną laską" bo żaden dzień się nigsy nie wróci,więc "Carpe diem"!
vita69
11 marca 2014, 09:15ja nie mam w czym chodzić bo przytyłam, a wszystkie ciuchy mam na 5-6 kg mniej:( o jedzeniu Ci nie doradzę bo jak jem obiad ok 18-tej to póżniej już tylko troszkę owoców
Ahsen
10 marca 2014, 12:08re: Oj ciężko z tym wyzwaniem. Zatrzymałam się na 75 przysiadach i dalej nie umiem ruszyć, a jak u Ciebie?
kalliope
10 marca 2014, 09:04Nooo to ja rozumiem :) wiosna idzie, tez powoli zacznę chyba wyciągać wiosenne ciuchy. ps. dlatego ja nie mierzę i nie ważę jedzenia, bo chyba bym świra dostała ;)
zdrowa.dieta
9 marca 2014, 21:22pisałaś że potrafią się pojawić czarne plamu na paznokciach to prawda, u mnie też po 2 tygodniach ale później znikła czarna plama więc na początku tak jest. Ty pięknie schudłaś!!! oby tak dalej!!!! :)))
karioka97
9 marca 2014, 15:15też już chciałabym tyle mieć :):)
virginia87
9 marca 2014, 08:00Gratuluję spadku! Niby nie powinno sie ćwiczyć późno bo organizm tego nie lubi i nie da to efektów jak ćwiczenie np wieczorem ale ja przeciez ćwiczyłam w nocy i to później niż Ty a efekty były:-)
Cindy1111
9 marca 2014, 07:00Na początku gratulacje za wynik i wytrwałość.Ja też późno trenuje bo ok.19-20-ej i zawsze zjadam kolację składającą się w dużej mierze z białek.Zawsze mam jakiś ser lub jogurt bo tak zalecają wszyscy mądrzy ludzie:). Ps:Jesteś już laska:).
Skania79
9 marca 2014, 00:08Zadziała na bank :)))
Skania79
8 marca 2014, 22:18Yeeesss!!!!! Gratki !!!! Ps rozkraczę sie na drodze zatem :)))) I poczekam na swoje przeznaczenie :)))
MagdalenazWenus
8 marca 2014, 15:30no ,moja droga jak bede miec Twoja wage to bede myslec o sobie,ze jestem laska:)
Yekaterina77
8 marca 2014, 11:58Pięknie ci idzie, wielkie gratulacje i tak dalej:) ja jem w mairę normalnie tylko bez słodyczy i staram sie ograniczyć jedzenie wieczorem do szału doprowadza mnie to mierzenie i ważenie więc cie podziwiam:) miłego dnia kobiet i całego weekendu:)
Grubaska.Aneta
8 marca 2014, 10:34No jaki cudaśny prezent z okazji dnia kobiet:) wyśmienicie, a szafę warto posegregować, bo a nóż widelec sa w niej ciuszki które kiedys były za ciasne a dziś będą na tobie leżeć jak ulał:)