Wczoraj było znowu to samo, czuję się jak w filmie Dzień Świstaka. Codziennie powtarza się ten sam schemat, już nie wiem co robić.
Cały dzień jest super, jem w miarę odpowiednio, coraz częściej i dłużej ćwiczę. Wydaje się, że dzień będzie idealny. Przychodzi wieczór i rzucam się na słodycze... I tak w kółko, codziennie to samo.
Boję się najbardziej tego, że im bardziej wpadnę w taką rutynę to nie będę mogła przestać i już nie będę mogła żyć bez słodyczy, a może już tak jest?
Jak myślicie co mam robić? Tylko powiem, że rada w stylu: musisz sobie znaleźć zajęcie nic nie da. Ani czytanie książki, oglądanie telewizji itd nie pomaga. Muszę chyba albo zacząć chodzić spać o 20, albo zakleić sobie usta
Jak Wy sobie radzicie, gdy najdzie Was ochota (wielka) na słodycze?
angelisia69
5 lutego 2015, 13:21to dziwne,ja wrecz pod wieczor moglabym nic nie jesc.Ale w ciagu dnia zjadam ok 1kg warzyw w roznej postaci wiec to mnie zapycha.Slodycze owszem ale do gdz.14,jesli bys sobie pozwolila na jakas lakoc do sniadania moze byloby latwiej?
blue-boar
5 lutego 2015, 09:20nie nastawiaj się, że to już jest jakiś nawyk. Podejście jest bardzo ważne :)
Caandyy
5 lutego 2015, 09:15Wydaje mi się, że jeśli każdego dnia masz taką ogromną ochotę na słodycze to znak, że w ciągu dnia nie do końca dobrze się odżywiasz. Ja tak mam jak nie zjem porządnego śniadania i pożywnego obiadu. to wieczorem rzucam się na wszystko co słodkie albo fastfoody. A jak mam ogromną ochotę na słodycze to piekę ciasto marchewkowe albo robię galaretką z owocami to już mniejsze zło.