Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11--2-2010 TŁUSTY CZWARTEK


Zgrzeszyłam!!!

Zeżarłam 2,5 pączka i pól kilo faworków samorobnych. Teraz chodzę, a właściwie turlam się jak foka. Fuj! Never again. Jutro będzie lepiej.

Acha, podjęłam decyzję, że od jutra zacznę się w końcu ruszać czyli ćwiczyć. Na dobry początek zacznę przed telewizorem, bo olimpiada się zaczyna. Posiedzę, popatrzę i poczekam na formę.

A tak serio to kręcę trochę na orbitreku, ćwicze na atlasie i jakieś brzuszki fikam, bo z tym najgorzej u mnie. Mięśnie brzucha po 3 ciążach gigantach są jak firanki. Masakra. Trzeba je wzmocnić i te od kręgosłupa także. 40-tka puka do drzwi i jeszcze chciałabym pochodzić parę lat, a nawet potańczyć.

Dobra, koniec tych żali na dziś. W ramach pokuty idę sie samoubiczować jakimś kiepskim filmem w TV i napić sie herbatki przeczyszczającej.

  • poprostuja99

    poprostuja99

    11 lutego 2010, 22:58

    Ja zjadłam 2 pączki i kawałek ciasta :) a potem po prostu więcej ćwiczyłam