Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brnę w bagno


Na studiach jest ciężko. Przekonałam się o tym, gdy zaczęłam chodzić na przedmioty o których nigdy wcześniej nie miałam pojęcia. To, co mówią wykładowcy, słyszę pierwszy raz w życiu. 

Nigdy nie miałam nic wspólnego z kierunkiem, na którym teraz jestem. Przed maturą mój chłopak powiedział, że mój dotychczasowy cel i marzenie to burda, że się nie nadaję i że mam wybrać coś innego. No i nie przypadkowo wybrałam ten kierunek, na którym teraz jestem. On mi kazal. Mowil, ze to jest jego pasja. Ze on mi bedzie pomagał, bo on ogarnia temat. Że razem w przyszlosci otworzymy firmę skoro będziemy pracować w jednej branży.

W sierpniu zerwaliśmy. Potraktował mnie jak szmatę. Ale o tym już pisałam na forum. Nie jadłam, nie spałam, Wylądowałam w szpitalu przez wykończenie.  Nie chciałam bez niego żyć. Ale gdy wszystko wychodzilo na prostą, zaczęłąm się spotykać z ludźmi, zaczęłąm korzystać z życia, po miesiącu ciszy odezwał się on.

Odmieniony. Miał bardzo poważne plany co do swojej przyszłości, zmieniło się jego nastawienie do mnie. Szanował mnie i bardzo chciał odzyskać.

Aż do pierwszej kótni. Oboje mamy cięzkie charaktery, ale potrafię wyciągnąć rękę na zgodę. Wtedy on pluje mi w twarz..

Zaczęły się codziennie kłótnie. Ja mu nie ufam - i tłumaczyłam mu, że przez długi czas będę miała wątpliwości i liczę na jego wsparcie, tymbardziej  ze zaczelam ciężki etap w życiu i nie radzę sobie.

On wmawia mi że to moja wina. Kłócimy się dosłownie o błahostki.

Sytuacja z wczoraj - spędziliśmy razem wieczór (na skype, uroki związków na odległość).. Chciałam jeszcze na chwilę zadzwonić i powiedzieć mu przez telefon coś do poduszki, sama miałam fatalny humor i chciałam usłyszeć jego głos gdy będę w łózku... No i rozpętało się piekło. Do 4 nad ranem wysyłał mi obelgi. Że to wszystko moja wina, że to ja go zraniłam, że to ja mu wypominam jego błędy z przeszłości i że on przy mnie stał się wrakiem człowieka. Że jestem najgorsza. Że on nie potrafi ze mną być bo jestem psychiczna itd.

Dziewczyny, całą noc płakałam. Nad tym jaka jestem głupia. Ja codziennie pytam o to jak się czuje, rozwiązuję jego problemy, staram się być cierpliwa i pomagać mu we wszystkim. A gdy ja potrzebuję jego pomocy to najpierw się wykręca, a potem robi awanturę. Kilka razy w ciągu nocy próbowałam ze wszystkich sił go uspokoić i podać rękę, ale jego to nakręcało zeby mi wmawiać jaka jestem beznadziejna..

Zrobiłam dla niego dużo. O wiele za dużo. 

I nie potrafię przyznać się do winy. A wiecie dlaczego? Nie, nie dlatego że duma mi nie pozwala. Potrafię wymienić wszystkie rzeczy z przeszłości, które zrobiłam źle. Ale nie potrafię powiedzieć co zrobiłam źle w ciągu ostatniego miesiąca. No nie potrafię, bo nic złego nie zrobiłam. To on powienien o mnie zabiegać, a robię to ja... I naprawdę, nie robię nic co mogłoby go zranić (chociaż on potrafi zrobić awanturę o to , że mamwłasne zdanie)


Wiem, jestem głupia. Mam tego świadomość, że brnę w to jak idiotka, ae paradoksalnie.. To jest moje jedyne wsparcie. Ja wiem, że on jest toksyczny, wiem.
Ale teraz, gdy nie radzę sobie na studiach, gdy codziennie płaczę i nie dostaję wsparcia nawet od rodziny, to on jest tym jedynym, ktoremu moge sie wygadac, ktoremu moge ponarzekac jak jest mi źle i któremu mogę się poskarżyć na cały świat... mimo tego jak mnie skrzywdził, to ja mu dalej ufam pod tym względem. I chciałabym, żeby on był moim przyjacielem. Bo nie chcę z nim dzielić przyszlości, ale jest dla mnie cholernie ważny.
Nie wiem czy to samotność czy desperacja. Niszczę sama siebie, i pozwalam jemu na niszczenie mnie.
Ale udaję, że tak jest lepiej. W końcu nie jestem sama z moimi problemami.

Za każdym razem wmawiam sobie, że mnie to już nie zaboli. Przecież nie chcę z nim być. Nie chcę z nim dzielić przyszłości. Chcę tylko jego obecności.
Znowu wyszło tak samo...

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    16 października 2016, 13:16

    Zgadza się z dziewczynami jeżeli on teraz tak źle cię traktuje to potem co będzie. Jesteś wartościową dziewczyną, ambitną i należy ci się szacunek. Pozdrawiam

  • HiddenGirl

    HiddenGirl

    16 października 2016, 11:24

    Też miałam takiego faceta !!!! Teraz wiem że to nic dobrego tylko marnuje się czas, zdrowie i siebie! Nie obraź się ale OLEJ TEGO DRANIA, FACET NIE JEST WART TAKIEJ DZIEWCZYNY JAK TY !!! Ja też myślałam że mi się nie uda bez byłego ale to nieprawda !!! To tylko głupie myślenie, zrób to dla samej siebie, olej dupka i pokaż na co Cię stać! Bo wiem że jesteś silna!! :)

  • Full.of.energy

    Full.of.energy

    16 października 2016, 11:23

    Dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi, na Twoim miejscu ( wiem, że zakochanie/miłość i ciężko to przyjąć) zostawiła bym go i odcięła się od niego całkowicie bo ma negatywy wpływ na Ciebie i niszczy Cię psychicznie. Zasługujesz na kogoś lepszego a nie na "dupka" który Cię obraża i nie szanuje. Trzymaj się :*