Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
It's okay, savvy?


kebabów nie jem, ale moja siła woli chyba zanikła przez ten apetyt…

1.       20 brzuszków

4 k4 kanapki

3.       kotlet z piersi kurczaka + saszetka ryżu

4.       20 brzuszków

5.       jogurt

6.       3 kanapki + słodzona herbata

Jest dobrze, prawda? Powiedzcie że jest… Zero podjadania, tylko woda. I brzuszki. Delicje schowane poza zasięgiem wzroku i zawiozę je do domu, albo rodzice mają przyjechać do mnie, mam czym ich poczęstować. Ale sama ich nie zjem. Zaraz po obiedzie ledwo opanowałam się żeby czegoś jeszcze nie zjeść. Nie czułam się syta, ale przeszło mi po jakichś 5 minutach, to nie było fajne uczucie…  Dajcie mi znać co mogłabym jeszcze zmienić, zrobić inaczej. Tymczasem biorę się do nauki na swoje pierwsze kolokwium.. ;)

Trzymajcie się.
  • dnamra80

    dnamra80

    8 listopada 2011, 18:46

    Ja się trzymam 3 podstawowych zasad. I naprawdę to pomaga: 1: zjedz zawsze śniadanie może być duże. Najlepiej pieczywo, płatki (nie żałuj sobie)śniadanie to podstawa, bo daje ci energię na resztę dnia. 2: ostatni posiłek o godzinie 18tej. To naprawde magiczna godzina. 3: dużo wody i ruchu... i tak jest dobrze... masz chęć i zdajesz sobie sprawę ze swojego problemu. Nie stosuj żadnych dziwacznych diet bo to nic nie da, musisz sama wyrobić sobie nawyk zdrowego jedzenia. Jeśli masz ochotę na coś słodkiego to to zjedz ale np 1 raz w tygodniu........Ale najlepiej jakbyś pozbyła się pokus z domu. Do odchudzania coraz bardziej nakręca mnie VItalia i dziewczyny, które jak ja i ty starają się walczyć z kilogramami... będzie dobrze!

  • grubasnaaa

    grubasnaaa

    8 listopada 2011, 18:33

    trzymam kciuki za Ciebie