Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
72,4


Tydzień zastoju wagowego potrafi świetego wnerwić. Nie? No ok, ale ja święta nie jestem i zupełnie sobie nie radziłam ze zjawiskiem przecież zupełnie normalnym. Przez bite 6 dni waga wahała się w zakresie 200 gramów i ani myślała spaść. Dopiero wczoraj wieczorem okazało się, że ważę mniej niż wczoraj rano. I wiecie... wcale nie byłam pewna, czy nie przytyje przez sen ;-).
Ale nie - waga spadła jeszcze trochę. Oczywiście za mało żeby dostać zielony pasek, ale liczy się, że w dół a nie w górę. i od razu mi się humor poprawił. I niech mi ktoś wytłumaczy, czy ja od dwóch tygodni chodziłam wściekła przez wagę?????? czy to tylko zbieg okoliczności?