Dzisiaj zrobiłam 4 dzień A6W, 200 razy cwiczenia na uda z motylkiem i trochę cwiczeń z hantlami.
Niby ok, ale wieczorem zjadłam 3 kawałki (małe) ciasta.
Kiedy ja wreszcie wrócę do odpowiedniej dietki i cwiczeń. Ostatnio w miarę zdrowo się odżywiam, ale jem więcej niż w planie diety, bo nie odmierzam tego co jem.
Wydaje mi się, że przed wyjazdem do Polski w weekend - za wiele już nie zmienię, ale postaram się już po powrocie o pełną mobilizację i powrót do odpowiedniego jedzenia i cwiczeń.
Myślę, że to, że waga mi się popsuła też ma w tym swój udział, bo od dwóch tygodni nie mam wagi i podaję ją na oko - a jednak ważenie mnie mobilizuje - jak widzę spadek wagi to energia mi wzrasta, podjadac się nie chce - same plusy.
Teraz to aż boję się stanąc na wadze, bo nie wiem co zobaczę. Postaram się w niedzielę zważyc u Rodziców i wtedy zobaczymy.
Moja 5 z przodu znowu poza zasięgiem - niby niewiele mi do niej brakuje, ale ciągle nie mogę jej osiągnąc.
Ostateczny termin powrotu na dobre tory ustalam na 1 września, ale postaram się wrócic wcześniej. Zobaczymy.
dreamer80
11 sierpnia 2009, 22:30Dziękuję Wam bardzo za komentarze. Ja też za Was mocno trzymam kciuki i cały czas Wam kibicuję w walce z kilogramami.
wisegirl
11 sierpnia 2009, 13:52Trzymam kciuki za Ciebie :) też zaczęłam a6w - damy radę. Miłego wyjazdu życzę
alison90
11 sierpnia 2009, 11:00jak nie miałam wagi swojej tez myslałam ze mnie mobilizuje, ale teraz jak nabyłam porzadna to tylko frustruje ;p powodzenia i nie martw sie juz tak, duzo cwiczysz wiec na pewno wszystko ok :)