Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kilo trzydzieści mniej... - Mały duży sukces.


1,30 kg za mną.. :) niby mała rzecz a jednak na mojej twarzy jest dziś uśmiech.
Nie wiem czy tak można czy nie... ale wstawiam zdjęcie płytki, którą ćwiczę. Pomaga i nie są aż tak trudne ćwiczenia. Zaczęłam w wigilię (bo podobno to co robi się w wigilię to robi się przez cały rok ;) ). Codziennie od wigili ćwiczę. NA początku tylko jeden zestaw ćwiczeń i padłam. Były zakwasy, były boleści, ale... coś to jednak daje. Najbardziej zależy mi schudnąć na tych moich boczkach, brzuchu i udach, zresztą widać było na moim siedemdziesięciokilowym zdjęciu. Więc mogę polecić tą płytkę, bo mi pomaga.
A wczoraj:
-  nie zjadłam ani grama słodkiego - jestem z siebie dumna :)
-  kolację zjadłam o 17,00 i później tylko jakaś mandarynka i kiwi (kiwi podobno pomaga przy zaparciach, więc codziennie je jem)
-  ćwiczyłam z płyty 30 minut i przejechałam na rowerze 3 km

Więc krok po kroku idzie mi coraz lepiej, Coraz bardziej rozumiem dlaczego chcę schudnąć i że bez silnej woli nie uda mi się tego osiągnąć. Wieczorem, czułam, że chce mi się jeść. Zapychałam się już wodą mineralną.