Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorek


Tak jakoś lepiej jak można opisać, co się zrobiło dobrego dla swojego ciała. Moja przygoda z odchudzaniem trwa, no cóż, pół mojego życia i jak każda "mądra" dziewczynka uznałam, że jedz mniej, to schudniesz więcej, a tu lipa, bo organizm wie swoje. Ona je mniej? To znaczy, że może głód idzie, zwolnię metabolizm. I po pierwszych sukcesach, po uzyskaniu wagi, przychodzi efekt jo-jo. A tyle smacznych rzeczy wokoło. Chipsy, batoniki, czekoladki, ciastka. I tak w kółko. A każda taka dieta i każdy powrót wagi, to ujemne punkty dla naszego zdrowia. 

Nigdy nie lubiłam ćwiczyć. Na szczęście mam chłopaka, który mnie motywuje do walki o piękne ciało. I nie chodzi o chude, tylko smukłe, sprężyste, umięśnione. Za to jestem mu wdzięczna. 

Dzisiejszy jadłospis:

śniadanie: 250 ml mleko krowie 2,0%, 2 łyżki odżywki białkowej, garść orzechów nerkowca, łyżka musli z rodzynkami
obiad: 50 g kaszy jęczmiennej, 140g kukurydzy z puszki, 50g karczku wieprzowego
przekąska po ćwiczeniach: batonik musli
kolacja: 250 ml mleko sojowe, 2 łyżki odżywki białkowej

Dzisiejsza aktywność:
45 min ćwiczeń modelujących
30 min treningu interwałowego

A od piątku już na siłownię zaczynam chodzić, bo do tej pory tylko w domu i na basenie.
I jeszcze się dzisiaj wytańczę, ostatki, oczywiście bezalkoholowe (alkohol to chyba największy przeciwnik diety, jakiego znam, bo oprócz wysokiej kaloryczności, po pijaku je się niezdrowe rzeczy:)). Dobra rada to pić czerwone wytrawne wino.