Dni mijają, kilogramy lecą (mam nadzieję przynajmniej:)), a ja nadal ćwiczę a6w. Niestety dzisiaj trochę odczuwam tego skutki bo mięśnie brzucha, gdzieś tam skryte, dają o sobie znać. To dopiero 5 dzień tych ćwiczeń, a tu trzeba dotrwać do 42 haha Naprawdę chciałabym ćwiczyć to codziennie bo tyle się o tym naczytałam, że to takie wspaniałe, same ochy i achy, brzuch potem ma być płaski i piękny, jedyny minus to rzeczywiście to, że z kolejnymi dniami zwiększa się ilość powtórzeń i serii, no a co za tym idzie to taaaki wysiłek..:D Co tam nacierpię się, muszę! Przede mną jeszcze tydzień ferii, chilloutowy, a potem zapieprz, zapieprz i jeszcze raz zapieprz. Także muszę nabrać siły bo znów będą mnie straszyć maturą (;