Ostatnie dni mogę uznać śmiało za dietową PORAŻKĘ. Słodycze, słodycze, niezdrowe jedzenie- moja zguba. Moje usprawiedliwienie- święta, ale co to za usprawiedliwienie, chcę mieć ładną figurę to nie ma usprawiedliwień, muszę walczyć! Biorę się w garść zostawiam to za sobą i patrzę z optymizmem w przyszłość.:) Mój cel- PIĘKNA DO SYLWESTRA. Chyba kupię sobie jakąś obcisła super kieckę co by się zmotywować.:D Tylko czy to zadziała?:
Co do włosów, to jeszcze nie pofarbowałam drugi raz, może jutro, boję się trochę żeby nie wyszło mi nie wiadomo co na głowie.:D
agatep
5 listopada 2012, 09:49działaj! jeśli sukienka Cię zmotywuje-kup. najważniejsze,żebyś była w proządku wobec siebie, działaj, nie odpuszczaj a dojdziesz do celu
motylek08
4 listopada 2012, 14:41dasz radę ;)
Pandzia.
3 listopada 2012, 20:39ważne, że wyciągnęłaś odpowiednie wnioski! porażki się zdarzają to fakt, ale jak już z nich się wyjdzie to jest się 2x dumnym z siebie, ze swojej determinacji ;) Nie poddawaj się! pomyśl jaka będziesz szczęśliwa z osiągniętego sukcesu ; ) Trzymam kciuki!!
DoCelu88
3 listopada 2012, 19:56u mnie to samo.............. :( już nic nie jem dziś, leżę z wodą u boku! zero słodkiego! tyle go zjadłam że to mój miesięczny przydział był! :)
nora21
3 listopada 2012, 19:51do dzieła a wszystko zadziała :)
alex156
3 listopada 2012, 19:26Weź się w garść i będzie dobrze. Trzymaj się!
JosDiary
3 listopada 2012, 19:13Trza się wziąć w garść! Porażki są częścią procesu! Wyciągaj kekcje i patrz przed siebie!