Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A dzisiaj...wpis MOTYWACYJNY!


Tak, mam straszne zmiany nastroju, ale póki mam dobry humor to nie ma co narzekać.:)
Nie wiem czy to zasługa tych wszystkich motywujących obrazków, artykułów, których się dzisiaj naoglądałam/naczytałam. Być może tak jest, a może po prostu nie wstałam lewą nogą.;)
Bo w sumie na pewno każda z Was natknęła się na jakieś obrazki z angielskimi czy polskimi hasłami typu "You can do everything" , "Life is to short to worry", "Możesz osiągnąć wszystko czego pragniesz"itp. i pewnie, założę się że niejedna pomyślała głupie gadanie.. Ale jakby się tak nad tym dłużej zastanowić to coś w tym jest bo życie jest za KRÓTKIE! Jest za krótkie żeby przeżywać je w ciele z którego nie jesteśmy zadowolone! Jest za krótkie żeby stale się przejmować wszystkim, trzeba mieć dystans, śmiać się! Nie możemy tylko marzyć, musimy zacząć działać! Schudnięcie nie przychodzi łatwo, wiem to bo to nie jest mój pierwszy raz, nie wiem nawet czy starczyłoby mi palców u rak żeby je wszystkie zliczyć. Pamiętajmy, że czas przeminie. Przestańmy się nad sobą użalać i zazdrościć innym CHUDYM dziewczynom, modelkom figury, NIC TRUDNEGO też możemy tak wyglądać, wystarczy odrobina wysiłku, motywacji i pozytywnego nastawienia. OPTYMIZM:) Żyjmy w końcu życiem, którym chcemy żyć!!! Nie pozwólmy aby nadprogramowe kilogramy zabierały z życia kolory, pozbądźmy się ich! Możemy być sexy, możemy przyciągać wzrok. Musimy tylko WALCZYĆ , ale nie ze światem bo to wbrew pozorom nie świat jest naszym największym przeciwnikiem tylko my, MY same jesteśmy swoimi największymi wrogami. Same siebie, nie wiedząc czemu dołujemy, a to przecież my znamy siebie, nasze ciało, umysł, dusze i najlepiej i wiemy co jest nam potrzebne do osiągnięcia harmonii, a z pewnością będzie to ta nowa figura, nowa JA.

 






 







Właśnieee! Żyjmy chwilą, cieszmy się z małych rzeczy!:) Kochajmy, a będziemy kochane. 



  • roogirl

    roogirl

    12 listopada 2012, 23:06

    Ja się zawsze bałam tabletek przeczyszczających, że potem nie będę się mogła normalnie wypróżnić i nigdy nie zaryzykowałam. U mnie w rodzinie byłoby tak samo, dlatego nikt nie wiedział. Wszyscy się tylko dziwili, że się odchudzam, prawie nic nie jem, a nie chudnę. Co do planowania kompulsu to u mnie było identycznie, od rana, bez śniadania gdzie można było zjeść konia z kopytami planowało się co najpierw i jak dużo tego będzie i jak wspaniale.

  • marlena027

    marlena027

    11 listopada 2012, 17:32

    zgadzam się w 100 % :)

  • Pandzia.

    Pandzia.

    11 listopada 2012, 11:55

    kobieta zmienną jest :D 1000% prawdy w tym co napisałaś! Mam takie samo podejście... no więc walczymy o nową JA! :))) Trzymaj tak dalej, a daleko zajdziesz!

  • Kathaireo91

    Kathaireo91

    11 listopada 2012, 00:13

    Mądrze piszesz:)

  • impossible08

    impossible08

    10 listopada 2012, 23:48

    pozytywny wpis ; )