Chwilowa załamka poszła precz. Udało się zmobilizować i Mel B. całe ciało zrobiona! Tak sobei pomyślałam, że jeżeli nie poćwiczę to następnego dnia tym bardziej ćwiczeń nie zrobię, a jak nie ćwiczę to dla mnie nie odchudzanie i przestaję dobrze jeść więc dieta za jakieś 2 dni by się skończyło. I nie schudłabym nic!!!
Dlatego cieszę się, że mam tu konto, bo bez tego załamałabym się całkowicie.
Dzisiaj w pamiętniku jednej dziewczyny (zapomniałam nick'a - wybacz!) przeczytałam, że robi sobie dni "obżarstwa". W jej przypadku to 1/ tydzień, a ja myślę, żeby nie aż "obżarstwo", ale raz na dwa tygodnie sobie pofolgować. Policzyłam dwa tygodnie od początku odchudzania i 30 kwietnia robię sobie wolne od diety.
Dzisiejsze menu:
Śn: 2 kromki z szynką, ogórkiem i marchewką
2Śn: jabłko
Ob: fasolka szparagowa, 2 jajka, łyżka ryżu
Podw: kisiel, orzechy
Kolacja: drożdżówka (ciasto w sensie. bez kruszonki idżemu) z serem białym i szczypiorkiem
No, to na tyle dzisiaj :) Miłego odchudzania dziewczyny i chłopaki!;**
PaniCapulet
23 kwietnia 2013, 10:33Może niegłupi pomysł, ja ostatnio też coś takiego robię - już drugą sobotę z rzędu pozwalam sobie na szaleństwo z moją ulubioną mieszanką orzechów i suszonych owoców. Ale niestety po ostatniej sobocie są wyrzuty sumienia...