że tutaj trafiłam.... Należą się Wam podziękowania. Zmotywowałyście mnie do tego aby mimo obecnego stanu troszkę zawalczyć o siebie. Podjęłam decyzję, że rezygnuję ze słodyczy. Pozwolę sobie wyłącznie na 1 dzień w tygodniu, gdzie zjem coś słodkiego.
Tak na dobrą sprawę słodyczę nie są potrzebne mojej kruszynce w ogóle, a wręcz nie są korzystne dla niej. Niedawno jak rozmawialiśmy z mężem, to zapowiedziałam mu, że jak się urodzi maleństwo to koniec ze słodyczami w domu (bynajmniej w akich ilościach). Nie chcę aby dziecko uczyło się, że słodkości w domu to obowiązek. Powinnien to być dodatek, najlepiej okolicznościowy.
Często widzę jak dzieci w naszej rodzinie jedzą bardzo, bardzo dużo słodyczy, i mimo, że ja sama jej jem to mnie to razi... Po prostu boję się o te dzieci, że będą miały taki problem jak ja mam teraz. Mój chrześniak ma tendencję do tycia, jest okrąglutki od małego, co prawda raz się wyciąga i chudnie, to i tak za chwile troszke tyje.
Jego mama codziennie daje mu do kanapek do szkoły drożdzówkę/pączka//batona... nie sądzę aby to było dobre dla niego. Ale wiem, że to się łatwo mówi jak się jest z boku,
Mi sę mówi tak samo łatwo jak komuś mnie....
Zakomunikuje mojemu mężowi żeby wszystkie słodycze przytulił i schował gdzie mój wzrok nie sięga.
Dziś dzień zaczęłam od śniadania- jogobella panna cotta truskawkowa, mmmm moja ulubiona i 2 kanapki z domowym twarożkiem ze szczypiorkiem i rzodkiewką, pyszności.
Mamy piękną pogodę więc zaraz wybieram się na spacer z psem, a o 15 standardowo na basen. Miłego dnia dziewczyny :)
Sunniva89
11 maja 2015, 10:14dobry pomysł- najlepiej niech mąż w ogóle nie mówi Ci że kupil jakieś słodycze. wiadomo czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. a kanapezki super - mega apetyczne ! u mnie w rodzinie to samo-zawsze bylo mega duzo slodyczy !
DwaWjednym
11 maja 2015, 11:29dziękuję, trzymaj za mnie kciuki:)
Sunniva89
11 maja 2015, 15:16ty za mnie też ! :)