Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

27 latka-mimo wszystko optymistka, obecnie ciężarówka... czeka na swoje pierwsze wymarzone dziecię.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7915
Komentarzy: 280
Założony: 8 maja 2015
Ostatni wpis: 27 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DwaWjednym

kobieta, 36 lat, bydgoszcz

161 cm, 102.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny, wracam po 2,5 rocznej przerwie na vitalii. Urodziłam piękną córkę w międzyczasie (już ma dwa latka), wróciłam na rynek pracy- rozpoczęłam pracę w zupełnie nowym dla siebie zawodzie, wróciłam na studia inżynierskie... oj trochę się zmieniło. Ale o tym później.

Jeśli chodzi o moją wagę ciężką to jak pisałam wcześniej ciąże rozpoczynałam z wagą około 103-105kg. W dniu porodu o zgrozo miałam na wadze 128 kg. Po wyjściu ze szpitala było 111kg. W międzyczasie zrzuciłam wagę do 95. Niestety skrzydełka mi opadły, zaczęłam jeść znowu i dobiłam do 102 kg. Tyle było w poniedziałek. 

Dziś mamy sobotę i na wadzę 100,7 a to za sprawą diety (nie aż tak restrykcyjnej 2200-2500kcal), ale również dzięki zabiegom na które wykupiłam karnet. 

Od wtorku chodzę na zabiegi oraz treningi, z którymi wcześniej nie miałam styczności.

są to treningi typu VACU THERM jest to bieżnia w kapsule pod ciśnieniem- trening trwa 30 minut a spalam okolo 1000kcal. Dodatkowo chodze też  na bodu roll ir- to masaż ciała na takich rolkach, ma rozbijać celulit i poprawiać kondycję skóry. Miałam też zabieg elektrostymulacji- jest to najdroższy zabieg ale ponoć przynosi fajne efekty, wyszczupla, modeluje sylwetke itp. Wykupiłam sobie jeden z najdroższych karnetów aby mieć motywację do diety. Chodzę dwa razy w tygodniu na 2 godzinki, ale myślę, że od marca wykupię na 3 dni w tygodniu. Mam silną motywację aby do lata zrzucic z 20 kg. Chce w końcu dobrze poczuć się w swoim ciele. Pracuję obecnie z samymi mężczyznami więc wiecie fajnie by było lepiej wyglądać;) chodzi mi przede wszystkim o satysfakcję. 

Jestem ciekawa czy któraś z Was korzystała z takich zabiegów i jakie miała efekty. Dajcie znać proszę

31 maja 2015 , Komentarze (37)

Cześć dziewczyny...

i znowu mam zaległości i muszę się cofać do środy... w sumie w skrócie wszystko opiszę.

W środę byłam na basenie i to nie sama. Udało mi się namówić mojego męża żeby mi towarzyszył. Pojechaliśmy pod wieczór, niestety po 15 minutach jemu było zimno i wyszedł z basenu, ja pływałam 45 minut. Dla mnie woda była normalna, ale ja mam dużą warstewkę tłuszczu i ma mnie co grzać;)

Wczoraj miałam wolną sobotę, byłam sama w domu. Umyłam okna w sypialni i w salonie, została mi jeszcze kuchnia i pokój naszego maleństwa. Zrobiłam pranie, odkurzanie, podłogi. Na wieczór tak mnie ręce bolały że nie mogłam ubrać czystej pościeli... ale troche ruchu dobrze mi zrobiło...

Zrobiłam sobie spa domowe, pomalowałam paznokcie i zaraz czuję się lepiej:) W ogóle zrobiła mi się bardzo ładna cera, zawsze miałam problemy z tądzikiem. No i tak właśnie zastanawiam się czy to zasługa mojego błogosławionego stanu czy nowego żelu do twarzy. 

Wągry zniknęły... no cery idealnej nie mam ale jest baaardzo duża różnica.

Kupiłam w Rossmanie to:

A nawiązując do mojego tytułu, to jak się można domyślić zbiłam lusterko, moje kochane lusterko... takie duże dwustronne. Muszę kupić coś nowego:(

A jedzeniowo ostatnio całkiem dobrze mi idzie... wstawię kilka zdjęć

karkówka z piekarnika z rusztu i ziemniaczki też z piekarnika, sałata- dzisiejszy obiad

dzisiaj na śniadanko była jajecznica z 2 jajek i bułka wielozairnista

były też truskawki w galaretce:)

a wczoraj była zupa krem z brokuła z prażonymi migdałami...... niebo w gębie, raj na ziemi:)

kupiłam też siemię lniane mielone.., będę dodawała sobie do owsianek na śniadanie, i olej lniany będę używać do sałatek:)

no to chyba tyle w skrócie... dalej nie czuję mojej dzidzi a zaczęłam dziś 21 tydzień... 2 kg na plusie od początku ciąży... nie jest źle  chyba?

Miłego dnia :) 

27 maja 2015 , Komentarze (63)

Cześć dziewczynki...

Bogu dziękuję, że dzień Mamy już za nami... troszkę za dużo słodkości było i dziś czuję się f-a-t-a-l-n-i-e ...

Idę dziś na kijki z moją mamą, no chyba, że będzie padać to będzie basen. Liczę, że trochę ruchu mi pomoże...

Wczoraj jak mój mąż wrócił z pracy to spędziliśmy godzinę z moją mamą, zjedliśmy obiad, wypiliśmy kawę i ciasteczko też było...Później odrazu pojechaliśmy do teściowej... Byliśmy przed 20... (Mój mąż  pracuje do 17, wiadomo prysznic, obiad kawa, tak jak pisałam, a do tesciowej pół godziny autem) tak nam zeszło. 

I moja bratowa (lat 19) jakby z pretensjami, pyta się mnie dlaczego jesteśmy tak późno, no to mówię jej, że ja też mam mamę i z nią też chcieliśmy wypić kawę... na to ona, że przecież Radek, mój mąż, mógł przyjechać wcześniej swoim samochodem, a ja bym później najwyżej dojechała swoim autem.

Klękajcie narody... śmiać mi się chciało a jednocześnie się wkurzyłam...

Coż za głupie podejście. 

No ale tak czy inaczej życzenia teściowej złożyłam /choć nie mówie do niej "mamo", a per "pani"... 

niestety wynika to z tego, że nie pałamy do siebie sympatią. Po prostu się tolerujemy.

Ale wczoraj wydarzył się cud.... Teściowa zapytała się mnie jak ja się czuję.... Pierwszy raz odkąd jestem w ciąży! Byłam tak zdziwiona, że nawet nie załapałam, że pytanie jest kierowane do mnie. Nie wiem czy ona wie w którym tygodniu jesteśmy itd.. w ogóle o nic nie pyta, o wizyty o lekarza, o wyniki badan, o nic. Zero. W ogóle nie ma tematu naszej ciąży. 

No ale jej sprawa. Nie będę nikogo na siłę uszczęśliwiać. 

Ciasto banoffee wyszło całkiem, całkiem, ale mimo, że lubię słodkości to dla mnie było zbyt słodkie i zamulające.... ale wszystkim smakowało. 

Prezentowało się tak :

a na dzisiejsze śniadanie była bruschetta na pesto bazyliowym z parmezanem

i pokażę Wam zdjęcie kwiatków dla Mam....

do tego kupiłam kremy do twarzy (przeciwzmarszczkowe:D) i słodycze...

zastanawiam się czy jest jakiś sposób, który może stosować ciężarna aby oczyścić organizm.... wcześniej piłam herbatkę na przeczyszczenie a teraz nie mogę... a tak bym chciała żeby było mi lżej.. ach'

Miłego dnia :)

26 maja 2015 , Komentarze (37)

Cześć dziewczyny, myślałam,że minęły 3 dni od mojego ostatniego wpisu a tu tydzień minął... ten czas mi tak szybko leci, że sama nie ogarniam.

W tygodniu zawsze coś robię, a to obiad, sprzątanie, pranie, zakupy, basen, pozniej wraca mąż, zakupy, zazwyczaj gdzieś jedziemy coś trzeba załatwić itp... a w weekendy zawsze gdzieś jeździmy... w niedziele byliśmy na wycieczce w Więcborku, takie miasteczko w kuj-pom... jeździłam tam za dziecka na wakacje do "rodziny". 

Jak przyjechaliśmy do tego Więcborka to czułam się jakbym wróciła z zagranicy, tak wiele się zmieniło... tyle wspomnień. Cudowne uczucie. Chcieliśmy wypożyczyć kajak i popływać po jeziorze ale były tylko rowery wodne. Chyba kupimy sobie kajak żebyśmy mieli na wyłączność i moglibyśmy pływać gdziekolwiek nam się zamarzy... ale martwię się, że już niewiele popływam bo brzuch coraz większy.

Dziś dzień matki, zaraz idę do sklepu i zrobię ciasto dla mamy i teściowej. Będzie to banoffee. z bananami i masą kajmakową i bitą śmietaną czyli niebo w gębie i bomba kaloryczna w jednym

Po południu pierw będzie kawa z moją mamą a później pojedziemy do teściowej....

Kwiaty już mamy kupione, drobne upominki też. 

A w sumie to chciałam pisać o tym, że niewiedza kosztuje i o tym, że jest wiele rzeczy o których ludzie nie mają zielonego pojęcia a mieć powinni.

A więc, dzięki dwóm wspaniałym Vita-dziewczynom dowiedziałam się, że jest coś takiego jak spotkania z położną w czasie ciązy! Nigdy o tym nie słyszałam, więc pogooglowałam i się okazało, że każdej kobiecie w ciąży od 21 tygodnia przysługuje 1 spotkanie w tygodniu z położną. Natomiast od 32 tygodnia są to 2 spotkania w tygodniu.

Ma to na celu edukacji ciężarnej, przygotowania do porodu, nauki opieki nad niemowlakiem oraz sprawdzenie stanu zdrowia ciężarnej czy płodu. 

Pogooglowałam troszkę i dłużej i znalazłam wykaz położnych, które biorą udział w tym programie. Znalazłam dwie panie, które nie dosyć, że pracują w szpitalu, w którym zamierzam rodzić, to prowadzą szkołę rodzenia, do której chciałam iść. Idealnie.

Zadzwoniłam do jednej z nich i za tydzień mam zacząć spotkania, które będą odbywały się w szkole rodzenia:D

W związku z tym na chwilę obecną rezygnuję ze szkoły rodzenia, skoro mogę edukować się bezpłatnie, po co przepłacać :)

ale mimo wszystko jestem trochę zła, że nie ma informacji na temat takich spotkań z położną ogólnodostępnych...  powinna poinformować mnie o tym moja ginekolog... 

a swoją drogą pytałam koleżanki, które rodziły niedawno o te spotkania i żadna z nich nigdy o tym nie słyszała... to przykre. 

Mamy 20 tydzień ciąży a ja wciąż nie czuję ruchów maleństwa... ale czekam cierpliwie. Jakby nie było wyjścia nie mam ;)

a i jeszcze jedno... może któraś z Was mi doradzi... w sobotę wieczorem za późno zjadłam kolację (a mieliśmy grilla) i pełnym brzuszkiem położyłam się spać.

Obudziłam się w nocy bo było mi mega niedobrze mówiąc ogólnie i delikatnie. Wymiotowałam. Ulżyło mi trochę, wypiłam miętówkę i poszłam spać

Obudziłam się rano z takimi czerwonymi plamami na twarzy... mnóstwo czerwonych przebarwiem ( to nie są plamy wątrobowe).

Wcześniej też tak miałam jak wymiotowałam w I trymestrze to też zrobiły mi się takie plamy, zeszły po 2 tygodniach. 

Na chwilę obecną wyglądam masakrycznie, cala twarz jest czerwona na dodatek w plamy...

I pytanie moje jest takie czy może miałyście takie coś i jak sobie z tym radziłyście?

Nie chcę mieć tego na twarzy przez taki czas:)

a teraz fotomenu jak zawsze...

zazwyczaj są to moje śniadania bo później zapominam o zdjęciach....

 to wczorajszy obiad akurat, zbupa botwinka

 koktajl truskawka-banan-mleko

a tu placek z rabarbarem, który upiekłam dla naszych gości

moja duża waga też wynika z tego, że uwielbiam piec ciasta.... ;)

20 maja 2015 , Komentarze (27)

Cześć dziewczyny,

właśnie piję kawkę w ten pochmurny  dzień i znalazłam chwilę by dodać wpis.

W gruncie rzeczy niewiele się wydarzyło poza wczorajszą wizytą u ginekologa. 

Z naszą kruszynką wszystko dobrze, wazy około  220 gram... tyle co kostka masła... i mierzy około 20cm.... taki mały skarb. Niestety znowu nie było nam dane dowiedzieć się jakiej płci będzie nasze upragnione dziecię.... 

11 czerwca będziemy mieć drugie USG genetyczne więc mam nadzieję, że już tą wiedzę będziemy posiadać;) Chciałabym już robić wyprawkę dla naszego szkraba.

A tak na marginesie to ostatnio tej samej nocy, mi i mężowi śniło się, że będzie chłopak... mi się sniły chrzciny, a jemu to, że się bawił z synem...Mój mąż bardzo pragnie syna. Ale jeśli będzie córeczka, to będziemy mieć więcej dzieci... 

Z informacji niefajnych... zepsuł nam się odkurzacz. Co prawda i tak nosiliśmy się z zamiarem kupna nowego, ponieważ ten jest bardzo głośny.... to z myślą o naszym dziecku postanowiliśmy, że poszukamy czegoś cichszego. No ale nie paliło nam się! ;)

Mamy pieska w domu i dwa dni bez odkurzacza to masakra bo wszędzie jest sierść... Nie znoszę tego. A zamiatać sierść to robota głupiego....

Mój mąż mówił, że coś dzisiaj ogarnie, więc czekam.

Z jedzeniem różnie bywa u mnie, waga stoi... dobrze, że nie rośnie... ale mogłoby być mniej. 

Nie robiłam wszystkiego zdjęć bo zapominałam... wkleję to co mam, czyli to co jadłam przez ostatnie dni...

koktajl (banan, masło orzechowy, łyżka płatków owsianych, mleko, miód)

owsianka z jabłkiem i cynamonem....

I teraz dziewczyny mam pytanie bo zastanawiam się nad szkołą rodzenia... bo pierwotnie miałam w planach się do niej zapisać... ale już kilka dziewcznym mi mówiło, że nie warto. Z tym, że takie opinie słyszałam tylko od osób, które nie chodziły do szkoły rodzenia... Mam świadomość, że i bez szkoły urodzę dziecko, urodziły inne to i ja urodzę;) Ale myślałam, że może czegoś byśmy się nauczyli... nigdy  nie obsługiwaliśmy dziecka typu karmienie, ubieranie, zmiany pampera....;) Co sądzicie, doradźcie mi proszę bo już czas żebym podjęła decyzje.

Miłego dnia :)

16 maja 2015 , Komentarze (20)

Cześć dziewczyny... 

dzisiaj krótko.... jadłam róznie... trochę niezdrowo... bo wczoraj na śniadanie były płatki kukurydziane z bananem i mlekiem i jeszcze je dosłodziłam!!... 

później na II śniadanie był arbuz.... dużo arbuza... 

a póżniej 3 praliny z bombonierki....

na obiad za to było lepiej

pstrąg z piekarnika z kapustą kiszoną

ale zjadłam tak dużo tej kapusty i poźniej miałam takie wzdęcie... masakra. Zawsze tak mam po kapuście i cebuli... ale jedno i drugie kocham to czasami wolę się poświęcić;)

dziś na śniadanie była, a wsumie jest bo dopiero jem- bułeczka wieloziarnista z szynką i warzywami

byłam dziś rano na zakupach, kupiłam 2 pary majtek takich z wyzszym stanem... bo te mi już spadają z brzucha a tego nie lubie...

i kupiłam sobie torebkę na tzw wyjścia niezobowiązujące... co bym mogła przewiesić ją przez ramię, bo wszystkie mam na tzw łokieć/ albo nadgarstek .... a to jest niewygodne

prezentuje się tak jak widać.... standradowa, prosta, taka jak chciałam....

dziś na obiad będzie spaghetti... robię z makaronu pełne ziarno, mięsa z indyka i sos robię z pomidorów z puszki... więc myślę, że zdrowo...

dziewczyny powiedzcie mi jakie macie smaczne pomysły na kolacje.... bo ja nie wiem co jeść i jem kanapki jak na śniadanie.... a to chyba za duzo....

Miłego dnia:)

14 maja 2015 , Komentarze (14)

Cześć dziewczyny... w sumie wszystko co chciałam napisać jest zawarte w tytule....

Ale  troszkę szczegółów... wczoraj minął rok odkąd nie palę papierosów... To jest mój największy powód do dumy i radości... Zawsze byłam strasznym palaczem, paliłam minimum 1 paczkę dziennie... nieraz dochodziło do 2...

Uwielbiałam swój nałóg i zawsze powtarzałam, że rzucę palenie jedynie jak zajdę w ciążę. Rzuciłam wcześniej... Mój mąż miał bardzo duże problemy ze zdrowiem... i jak leżał na OIOMie to powiedziałam, że jak wyjdzie z tego, to ja już nigdy nie zapale ani jednego papierosa. Tak też się stało.

 Zapaliłam ostatniego papierosa 12 maja 2014... powiedziałam, że to mój ostatni. Nie stosowałam tabletek, plastrów itp. Było bardzo, bardzo trudno na początku.

Przez pierwszy tydzień nie byłam sobą... czułam się jakbym była w obcym ciele, albo jakby moje ciało miało obcą duszę... ale ten stan mijał. Z dnia na dzień było lepiej... Po pół roku już w ogole nie miałam chęci na dymka... a teraz ... teraz jestem szczęśliwa, że nie palę, nie cuchnę fajkami... jestem wolnym człowiekiem. Czasami nawet nie wierzę jak mogłam tyle palić wcześniej.

Pojechaliśmy wczoraj na zakupy, bo widziałam, że w Reserved z kodem rabatowym jest zniżka  40% ma wszystko. Mój mąż kupił wczoraj 2 pary spodni i jedną koszulkę.

Nawiasem tylko wam powiem, żeby ubrać mojego męża to trzeba mieć cierpliwość... Ja zawsze myślałam, że jak ktoś jest gruby to ciężko coś znaleźć, ale mój mąż jest baaaaardzo chudy i wysoki i wyszukać dla niego spodnie graniczy czasami z cudem. Byliśmy w 2 sklepach Reserved i dopiero w drugim był jego rozmiar.

Ja kupiłam sobie sweterek, taki rozpinany... nie lubie ciuchów z tego sklepu bo wydają mi się szmatławe, zwłaszcza bluzki... albo są jakieś krótkie... kupiłam jedną bluzkę dla mamy bo akurat gatunkowo była fajna, ale wzór miała taki dla "starszej pani"... W spodnie reserved w ogóle nie wchodzę... więc nie mam tam dla siebie zbyt dużego wyboru. 

Byliśmy tez w Carry.. tam kupiłam bardzo fajną tuniko-sukienkę. Granatowa z napisami, podoba mi się i materiał i wzór. Jestem zadowolona. Zrobiłabym zdjęcie, ale mam takie słabe światło w korytarzu gdzie mam lustro, ze słabo to wygląda.

W Carry tez był wybór w sukienkach i bluzkach w moim rozmiarze. Sukienki były fajne, bluzki tak jak Reserved- szmatławe, sztuczne materiały... ale fakt,że bardzo tanie. 

Jak się przeglądałam w lustrze to tylko łapał mnie dół w tych sklepach. Źle wyglądam.

Dostałam już brzuszek ciążowy... z tym, że na chwilę obecną, przy mojej wadze,  to wygląda jakbym była jeszcze grubsza, dopiero co sie nie wiem jak najadła... a nie na jak brzuszek ciążowy.

Już wolałabym żeby był większy, co by to było widać, że ciąża....

Jestem wykończona po wczorajszym dniu, piję kawę i zbieram się do obowiązków.

Wkleję jeszcze wczorajsze menu, śniadanie kapanki, póżniej twarożek/serek z lidla, obiad zrazy z sałatą i ziemniakami, na kolację był arbuz, w między czasie sok marchwiowy, kilka winogron i więcej nie pamiętam

i dzisiejsze śniadanie...

 kanapki z domowymi ogóreczkami małosolnymi, które jeszcze się dobrze nie zakisiły ale ja lubię takie najbardziej :)

Miłego dnia :)

12 maja 2015 , Komentarze (56)

troszkę mnie to martwi, że mamy 18 tydzień a ja jeszcze nic nie poczułam... Czasami burczy mi w brzuchu, ale wydaje mi się, że przed ciążą też tak miałam... W  ogóle nie czuję się jakbym była w ciąży. Jedyną rzeczą, która mi doskwiera są bóle brzucha, ciągnie mnie podbrzusze... to takie dziwne bóle. Moja ginekolog powiedziała, że to normalne, bo macica rośnie itp. Zdaję sobie sprawę, że w tym brzucholu naprawdę dużo się dzieje... czasami jest to dla mnie abstrakcją...że jest tam mały człowieczek... Długo nie mogłam uwierzyć, że jestem w ciąży... Przed każdym usg zastanawiałam się czy to maleństwa tam "jeszcze" jest.... Do mojego męża dopiero teraz zaczyna docierać, że jeszcze trochę i będziemy pełną rodziną. 

Jak było u Was, czułyście ruchy dziecka koło 18 tygodnia? Wiem, że to sprawa indywidualna, ale ja jestem niecierpliwa.........;)

A tak z innej beczki, to właśnie siedzę z farbą na głowie... Pierwszy raz w życiu sama pofarbowałam sobie włosy... Nie wiem co z tego będzie... trochę się boję, ale najwyżej pobiegnę do fryzjera z prośbą o ratunek;)

Pomalowałam paznokcie, zaraz się wykąpię i jadę do ciotki na "kawę"....

Muszę sobie urozmaicać czas żeby kota nie dostać... co prawda dni lecą mi jak szalone, w ogóle nie mam czasu na nudę... ale nie chcę całego L4 spędzić przy komputerze...

Wczoraj nie zjadłam nic słodkiego.... Oklaski proszę :)

Co prawda menu nie było idealne ale nie było źle, o śniadaniu pisałam wczoraj... na obiad był krupnik gotowany na ćwiartce bez skóry.... wyglądał tak :

a smakował jeszcze lepiej:)...

w między czasie był jeszcze sok jednodniowy- marchewkowy...

i na kolację była domowa bomba kaloryczna a mianowicie burger...

swoją wersję troszkę odchudziłam i zamiast buły pszennej burgerowej użyłam bułkę wieloziarnistą z dynią... ale nie mam pewności, czy była ona z mąki razowej....

w środku była sałata, cebula, ogórek, pomidorek, kotlet pieczony bez paniry z łopatki i.... sos majonezowo-keczupowy!

ale było pycha....

Dziś na śniadanko 3 małe kanapeczki z sałatą, pomidorem i szynką...

 na obiad będzie krupnik....

była już też mała kawusia....

Miałam też pobieraną dziś krew na toxoplazmoze, morfologie, przeciwiciała anty RH  bo mamy z mężem konflikt serologiczny i badanie ogólne moczu.

Mam nadzieję, że wszystko będzie ok jak do tej pory.... wizytę u ginekologa mam we wtorek. Chodzimy prywatnie do lekarza... Strasznie to ciągnie po kieszeni, bo mamy dopiero 18 tydzień a wydaliśmy na badania i gina już ponad 1200zł... ale nie mam przekonania do ginekolga na NFZ.... próbowałam... 1-wszy był tak niemiły, chamski, bezczelny, że podziękowałam po 10 minutach... a drugi lekarz robiąc mi usg w 10 tygodniu ciąży stwierdził, że on nie widzi nic... zero ciąży i, że mam przyjść za miesiąc... Pomijam fakt, że usg nie trwało nawet 30 sekund.Podziękowałam....

Rozpisałam się ;)

Miłego dnia dziewczynki

11 maja 2015 , Komentarze (8)

że tutaj trafiłam.... Należą się Wam podziękowania. Zmotywowałyście mnie do tego aby mimo obecnego stanu troszkę zawalczyć o siebie. Podjęłam decyzję, że rezygnuję ze słodyczy. Pozwolę sobie wyłącznie na 1 dzień w tygodniu, gdzie zjem coś słodkiego. 

Tak na dobrą sprawę słodyczę nie są potrzebne mojej kruszynce w ogóle, a wręcz nie są korzystne dla niej. Niedawno jak rozmawialiśmy z mężem, to zapowiedziałam mu, że jak się urodzi maleństwo to koniec ze słodyczami w domu (bynajmniej w akich ilościach). Nie chcę aby dziecko uczyło się, że słodkości w domu to obowiązek. Powinnien to być dodatek, najlepiej okolicznościowy. 

Często widzę jak dzieci w naszej rodzinie jedzą bardzo, bardzo dużo słodyczy, i mimo, że ja sama jej jem to mnie to razi... Po prostu boję się o te dzieci, że będą miały taki problem jak ja mam teraz. Mój chrześniak ma tendencję do tycia, jest okrąglutki od małego, co prawda raz się wyciąga i chudnie, to i tak za chwile troszke tyje. 

Jego mama codziennie daje mu do kanapek do szkoły drożdzówkę/pączka//batona... nie sądzę aby to było dobre dla niego. Ale wiem, że to się łatwo mówi jak się jest z boku,

Mi sę mówi tak samo łatwo jak komuś mnie.... 

Zakomunikuje mojemu mężowi żeby wszystkie słodycze przytulił i schował gdzie mój wzrok nie sięga.

Dziś dzień zaczęłam od śniadania- jogobella panna cotta truskawkowa, mmmm moja ulubiona i 2 kanapki z domowym twarożkiem ze szczypiorkiem i rzodkiewką, pyszności.

Mamy piękną pogodę więc zaraz wybieram się na spacer z psem, a o 15 standardowo na basen. Miłego dnia dziewczyny :)

8 maja 2015 , Komentarze (10)

Trudno się żyje z takim balastem, fizycznie i psychicznie. 

O mojej otyłości myślę praktycznie non stop...Nawet ostatnio mi się śni, że chcę się odchudzić a nie mogę. 

Nie widzę w siebie kobiety, w ogóle nie czuję się kobietą, nie czuję się sexowna... od jakiegoś czasu czuję się jakbym udawała, że jestem kobietą. 

Czuję się źle i się pocieszam- słodyczami, jak każdy grubas. Prosty schemat. Wiem jak to działa. Przyczyna =Skutek

Dzięki Bogu mam naprawdę wspaniałego męża. Nie mniej wstydzę się przed nim. Wstydzę się tego, że jestem gruba, a jeszcze bardziej wstydzę się tego, że nie potrafię czegoś z tym zrobić. Widzę, że nie podobam się mu tak jak wsześniej. Czasami widzę jak on patrzy na mnie i wiem co tez jego wzrok znaczy, ale on ma duży szacunek do mnie i nie powie mi nic bo nie chce sprawić mi przykrosci.

W chwili obecnej na dietę przejść  nie mogę z powodu ciąży. Staram się jedynie nie dopuścić do tego abym przytyła. 

Cieszę się, że będę mamą, marzyliśmy o tym oboje. Już nie mogę się doczekać mojej kruszynki. Jak do tej pory bardzo dobrze znoszę ciążę, nie miałam przykrych objawów... jedynie bóle głowy. Jestem na L4 od początku ciąży, mam więc sporo czasu dla siebie.

Dlatego postanowiłam to wykorzystać i jestem tutaj.