Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 5. okres.


Tak. W końcu jest. Jestem chyba jedną z niewielu kobiet, które cieszą się z nadejścia okresu nie przez wzgląd na ewentualną ciążę ale przez samo wystąpienie. 

Czemu tak się cieszę? Bo to oznacza, że moje hormony się uspokoiły. Mam PCOS, zespół policystycznych jajników i od kiedy pamiętam nie miałam okresu. On przychodził raz na rok, dwa lata, jak miałam szczęście- pół roku. A teraz? Już drugi miesiąc mam niemal jak w zegarku. Listopad, październik, wrzesień. Jest dobrze. Może to ze względu na zmianę odżywiania się? Po wyjściu ze szpitala zakazali mi jedzenia pszenicy, miałam przejść na dietę bezglutenową. Do tego sama z siebie ograniczam picie napoi słodkich, gazowanych. Może więc o to chodzi? 

Miejmy nadzieję, że już tak zostanie :) 

Wróciłam do pracy. Wczoraj mieliśmy otwarcie Żaby, więc całą zmianę stałam i wycinałam ceny, wyrzucałam kartony, wkładałam gotowe kartoniki. Nie była to zbyt męcząca praca, ale coś tam robiłam. Już inne samopoczucie było. 

Dzisiaj jadę do szkoły, o 8:40 przyjeżdża po mnie koleżanka. Muszę jednak wrócić wcześniej, bo na 14:30 mam do pracy. Trudno, ktoś mi da notatki mam nadzieję. 

Chcę sobie kupić pokrzywę do picia. Ponoć jest dobra na włosy i paznokcie, moczopędna, czyli nie będę mieć problemów z zatrzymywaniem wody w organizmie a dodatkowo jest smaczna :) 

ok, uciekam szykować się do szkoły. Do zobaczenia jutro.! :)

  • angelisia69

    angelisia69

    5 grudnia 2015, 13:33

    oj pojkrzywa to moja zmora :P bo i tak czesto latam siku to jak dodatkowo ja wypije to jest masakra :P

    • dzi-mal

      dzi-mal

      5 grudnia 2015, 14:25

      truchcik :P i ćwiczenia zaliczone ^^