Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Imagination full of power!


Witajcie!
Dziś mam tak udany dzień, chociaż jestem totalnie nie ogarnięta ze szkołą :P Zacznę od tego, że rano postanowiłam się zważyć. Byłam pełna obaw, ale waga pokazała mi dziś 61,7 kg :) (i to o 9, a zazwyczaj ważę się o 5;)  Postanowiłam, że już nie będę się ważyć codziennie, bo to bez sensu. Ustalam sobie niedzielę jako dzień sprawdzenia postępów :) Dziś niedziela, więc menu też jak ja to mówię "świąteczne" :P Rodzinny obiad u Babci, to mówi samo za siebie. Niestety nie umiem liczyć kalorii więc po prostu tego nie robię ;)

ŚNIADANIE: 2 frankfurterki z keczupem + 2 kromki chleba
II ŚNIADANIE: 10 kulek winogron, marchweka, jakiś krem waniliowy (zakupiony taki, bardzo dobry, ale niestety nie miał podanej kaloryczności ;)
PRZEKĄSKA: pączek babcinej roboty
OBIAD: kotlet z serem i szynką, trochę ziemniaków, sałatka
PODWIECZOREK: ryż na mleku
Wypiłam 6 czarnych, gorzkich herbat, 3 kawy, kompot z wiśni, 0.5l wody z witaminami Plusz, 1l czystej wody niegazowanej.

Zdecydowanie nie jestem dumna z pączka, tego budyniu/kremu waniliowego i ryżu na mleku, ale od jutra muszę się na prawdę zacząć się ograniczać, bo post się zbliża.

MOJA DZISIEJSZA AKTYWNOŚĆ: Mel B- rozgrzewka, pośladki, brzuszki+ chciałam zrobić Skalpel Ewy Chodakowskiej, ale nie dałam rady :( Wytrwałam 10 min.. Za tydzień w niedzielę postaram się zrobić cały.

Teraz uciekam zająć się szkołą, bo szykuje mi się ciężki tydzień, ale wierzę, że sobie poradzę. Mam nadzieję, że uda mi się tu wpaść jutro i opisać mój dzień. Chciałabym, żeby reszta tego tygodnia była tak pozytywna jak dzisiejszy dzień, ale ciężko to widzę, bo zbliżają się Walentynki, które sprawiają, że czuję się beznadziejna..

Życzę Wam udanego tygodnia i wytrwałości w postanowieniach! + dodaję 16998934127 pozytywnych myśli, których dziś mam naprawdę bardzo dużo! Trzymajcie się ciepło :)

PS. Czytałam gdzieś, że jak chce się schudnąć to najlepiej znaleźć sobie jakiś cel. Myślałam nad tym wczoraj i znalazła aż 2! Pierwszy z nich to moja 18, która już 31 maja! Chcę zaprezentować Wam tutaj zdjęcie mojej wymarzonej figury w obcisłej sukience i czuć się wyjątkowa tego dnia! Drugi cel: wakacyjny wyjazd do Szwajcarii. Co prawda jadę tam do pracy, ale spotkam się ze znajomymi, którzy w zeszłe wakacje żegnali Olę pączka ;) A teraz wpadła mi do głowy motywacja nr 3. Moja Koleżanka, meeega chuda i piękna istota, której brzuch podziwiam zawsze na wf, ćwiczy z Ewą. Pomyślałam sobie, że jeśli ona ćwiczy żeby być fit i zachować ładną sylwetkę, to tym bardziej powinnam stanąć na rzęsach, żeby zrzucić moją oponkę :) Myślę, że mam tak hm.. ważne dla mnie cele, że warto walczyć o wymarzoną sylwetkę! :D
Aaaa aż sama się boję tego jak pozytywnie nakręcona dziś jestem :)