Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozczarownie to chyba moje drugie Imie...


Hi, hey, hallo!

W końcu po 15.07, egzamin, który zdecyduje o mojej przyszłości już za mną.. Czuję sie jak po maturze.. Idziesz tam z nastawienie: jestem mądra, dobrze sie przygotowałam, całe 3 lata na to pracowałam, dam radę.

Potem dostajesz papiery i już wiesz, ze coś jest nie tak, ze z tym masz za dużo problemów i ze czas sie kończy. 

Wychodzisz z sali, wszyzscy narzekają na to samo co Ty, a Ty masz kaca moralnego, jesteś rozczarowana i wiesz, ze następne 6tyg będziesz wciąż rozmyślać czy zdałaś, na ile, co mogłaś zrobić lepiej/inaczej, która imprezę mogłaś odpuścić.

No cóż, teraz już po ptakach, jak nie zdałam to jestem w dupie, bo w Polsce nie mam miejsca na studiach..

Jedyne z czego sie mogę cieszyć to to, ze w końcu mam więcej wolnego czasu, nie muszę chodzić do szkoły,a mój jedyny obowiązek to praca.

Zaraz sie biorę do roboty, bo moje mieszkanie wygląda jak po wojnie, lodówka pusta, a rodzinka dziś przyjeżdża! I już od jutra BURGFEST!! Kocham kocham kocham, najlepsze party ever! Codziennie od 18-6 tańce, picie, kellertour i dużo znajomych! Oczywiście diety brak, a alkoholu niesamowite ilości, ale obiecuje, ze od pon będzie dietka na 5+.

Od wtorku dieta tragiczna, wpadły m&m's ( wierzcie mi, jak widzę niebieskie m&m to mogę cała maksi paczkę na raz pochłonąć i nie mam dość ;(, wczoraj po egzaminie wpadł mały kit kat i dunner (wyjadałam głownie warzywa), a dziś na dzień dobry resztka m&m z wtorku. Pięknie nie jest, ale no cóż, od poniedziałku będzie czas na dietke i ćwiczenia :). 

Dziś jeszcze do pracy 18-23, ale weekend wolny!! :D

Udanego weekendu Kochane, A.