Oczy czerwone, kicham, kaszle.. nos spuchnięty, kolejna paczka chusteczek...o matko wykończą mnie te małe, niewidoczne gołym okiem złośliwe bestie. Nie chcę się faszerować prochami, więc biegam po domu z odkurzaczem, ścierką, myjką parową, pralka chodzi prawie non stop. Żeby mi żaden mały złośliwiec nie został w domu!!!!! Do prania olejek eukaliptusowy, podobno dobry, fajnie pachnie pranie potem. Pralka nie wyrabia, dzisiaj hydraulik wymienił zaworek. Traktuję tę gonitwę po domu jak dodatkowy trening... ale powoli padam na pyszczek....dobrze, że już weekend....
ellysa
2 lutego 2015, 17:53ooo to witaj w klubie,ja tez jestem alergiczka....niestety....
e1272
16 lutego 2015, 11:48ahh... to dobrze wiesz, o co chodzi.... :)