Dzisiejsze słoneczko wprawiło mnie w dobry nastrój. Czerpię energię z promieni słonecznych niczym baterie solarne :)
Moje rozważania na temat spodni.
Otóż budowa mojej sylwetki to typowa gruszka: wąskie ramiona, małe piersi, wąska talia, płaski brzuch za to obfite pośladki, biodra, bardzo masywne uda i jeszcze masywniejsze łydki. Stąd też zakup spodni to dla mnie prawdziwy horror! Bluzek mam całą masę i z chęcią je kupuję ale spodnie...raz na pół roku. Nienawidzę kupować spodni. Zawsze muszę poświęcić cały dzien za zwiedzenie wszystkich sklepów aby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. A bywa i tak, że po całym dniu szukania nic nie znajdę... Jestem osobą dość wymagającą o wysokim poziomie samokrytyki więc nie jest to łatwe zadanie. A to za obcisłe, odstają w pasie, źle układają się na tyłku, powiększają zad i mój koszmar - rurki!!! Ludzie ja wiem, że są modne i dziewczyny o szczupłych nóżkach wyglądają w nich bosko ale czy na świecie są same chudzielce? NIE!!! Kobietki o masywnych udach wyglądają w nich po prostu niekorzystnie. Uważam, że dla takiej sylwetki najlepszy krój spodni to o prostej nogawce lub delikatnie zwężane. Ja nie wiem czy tylko w mojej miejscowości jest taki problem ze znalezieniem spodni z prostą nogawką???
W zeszły weekend udałam się na poszukiwania takich spodni i niestety jedyną parę jaką znalazłam to mocno zwężane ale na szczęście nie rury.
Najważniejszym punktem tej dywagacji jest fakt, że rozmiar tych spodni to 29 !!!!! Jezu to było cudowne! W styczniu br. kupowałam spodnie w rozmiarze 33 a teraz 29. Aż nie chciało mi się wierzyć, że weszłam w tak malusieńkie spodnie
Napawa mnie to optymizmem, bardzo bardzo bardzo...