Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
stan faktyczny mojej aktywności fizycznej


Wczoraj byłam bez auta. Dojeżdzam do pracy 20 km więc perspektywa jazdy autobusami mnie przytłacza. Tymbardziej, że najbliższy przystanek mam 3 km od pracy I co, oczywiście za późno wyszłam z pracy i musiałam zapitalać, żeby nie zwiał mi przed nosem bo następny miałam za godzinę. Podsumowanie tego biegu - w ogóle nie mam kondycji!!! Zakasłałam się, zadyszałam, w stopie coś mnie kuło i w klatce piersiowej (to drugie akurat nie dziwne - od fajek). Ło matko boska! Zakwasów co prawda nie mam ale nie wiem jak niektórzy są  w stanie biegać tyle kilometrów. Podziwiam, wielki szacun!
Dzisiaj na szczęście jestem już mobilna. I następnych takich sprintów nie planuje dopóki nie rzucę papierosów.
Zdecydowanie wolę aktywność dywanową i wymachiwanie odnóżami

Menu na dzisiaj:
Ś: 1 tortilla pełnoziarnista z wędliną, 2 plastrami sera żółtego, pomidorem i kukurydzą.
II Ś: garść winogronu (swój - ekologiczny)
O: pulpeciki w sosie pomidorowym (pomidory z puszki), sałatka z brokułów, pomidora, jajka i cebuli,
P: serek danio light 150 g, jabłko
K: wędzony brzuszek łososia (tak to się nazywało w sklepie), może dodatkowo sałatka z obiadu.
  • natkaaa1989

    natkaaa1989

    26 września 2013, 17:59

    Widzę, że nie jedna nie mam auta i muszę rypać na autobus :/ od wtorku się z tym borykam ale za to mam 30 min przymusowego porannego spacerku :) coś dla zdrowia. A za aktywnością to ja pod żadną postacią nie przepadam, ale czego się nie robi dla figury :) Powodzenia