Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ze skrajności w skrajność - potrzebuje prania
mózgu i kopniaka w doopę


Ostatnio popadłam w fazę obżerania się. Poprzednio nic jeść nie mogłam a teraz jadłabym wszystko co w zasięgu wzroku. Cały tydzień ciężko pracowałam, najpierw 8 godzin w pracy a po pracy na działkę. Budujemy się a właściwie dom już stoi ale mimo wszystko roboty jest co niemiara. W tygodniu robili nam posadzki, trzeba było wynosić gruz po wkuwaniu elektryki i wyburzeniu jednej ścianki, poodkurzać wszędobylski kurz i pył oraz ogarnąć trochę działkę z chaszczy. W sobotę na wieczór myślałam, że nie ruszę ani ręką ani nogą.
I przez to zapracowanie cały dzień nie miałam czasu na jedzenie za to wieczorem napychałam się czym popadnie. DOŚĆ TEGO!!!
Zaraz znowu się zapasę jak świnka a nie mogę do tego dopuścić.
Muszę na spokojnie opracować plan działania. Zaplanować cele i ćwiczenia. A propos ćwiczeń. Zwróciłam zamówiony rowerek bo coś szwankował. Okazało się, że posiadał faktycznie jakąś fabryczną usterkę i teraz mogę wybrać sobie inny jakiś fajniejszy z dość niezłą bonifikatą. Poszukam coś w najbliższym czasie, żeby móc ćwiczyć wieczorami zamiast obżerać się. Motywujące jest podczas ćwiczeń to, że jak patrzę ile muszę się namordować, żeby spalić te 100 małych niewinnych kalorii to odechciewa mi się tych wszystkich grzeszków jedzeniowych.
  • MadameRose

    MadameRose

    29 października 2013, 08:19

    Kiedy człowiek jest głodny nie ma czasu na myślenie o tym, co jest zdrowe a co nie. Warto wtedy mieć te dobre produkty w lodówce, zamiast złych żeby sobie trochę ułatwić zadanie. Poza tym...nie przejmuj się spaliłam to w czasie tych prac ;)