Nie piszę nic ostatnio, brakuje mi czasu. Ogarniam sprawy z kredytem hipotecznym, sporo jest tej dokumentacji, zaświadczeń, papierków. Mam nadzieję, że do końca listopada dostaniemy już pieniążki i ruszymy pełną parą bo to ostatni rok na możliwość odliczenia vat-u od materiałów budowlanych. Co prawda zostanie nam tylko grudzień ale postanowiliśmy wszystko kupić jak najszybciej w hurtowniach a dopiero po nowym roku odbierać sukcesywnie zapłacony towar.
Przez tą całą bieganinę nie mam czasu na planowanie posiłków, przygotowywanie obiadów na drugi dzień. Jem byle jak. Może nie obżeram się słodyczami ale super zdrowo też nie jem. Pilnuję co najmniej 4 posiłków dziennie i nic nie jem po 18. Nie ważę się bo wiem, że przy takim odżywianiu to i tak nic nie zgubiłam. Mój organizm nauczony jest że całe życie naprzemiennie jest odchudzany i folgowany. Przez to mam rozchwiany metabolizm i muszę się naprawdę nieźle pilnować i ćwiczyć, żeby coś zgubić. Nie wiem kiedy ta sytuacja się ustabilizuje a przecież niedługo już święta i znowu będzie tyle jedzenia i ciast...
Ciesze się, że chociaż wam się udaje.
MadameRose
7 listopada 2013, 14:55Spróbuj treningów interwałowych. na prawdę czynią cuda nawet jeśli masz rozchwiany metabolizm. Kilogramy polecą w dół aż miło ;)
Valdi4320
7 listopada 2013, 11:45A ja bardzo :))