Moje ostatnie postanowienie znów szlag trafił...
Byłam pełna motywacji i zapału a tu...dziecko zaczęło mi poważnie chorować. Jeździłam od lekarza do lekarza, badania, kłucie dziecka, płacz... Zero diagnozy... Skierowanie do szpitala... Stres dopadł mnie taki jak nigdy. Naprzemiennie: głodówki i obżeranie się. Płacz brak snu i bezsilność. Zaczęły mi wypadać włosy, paznokcie rozdwajać się, cera zszarzała a sińce pod oczami nabrały wielkości oceanu atlantyckiego. Jestem na skraju wyczerpania psychicznego. Jestem sama bez żadnego wsparcia. Rodzice zajęci swoimi sprawami, teściowie również, mąż za granicą a ja ledwo żyję... Pocieszam się, że w końcu to minie, dziecko wyzdrowieje a ja wrócę do ludzi. Czekam na kolejne wyniki badań maleństwa... Serce mam w gardle... łzy płyną codziennie szerokimi strugami. Nie jestem w stanie myśleć pozytywnie a tym bardziej o właściwym odżywianiu. Modlę się codziennie i proszę Boga o zdrowie dla mojego dziecka, nic więcej się teraz nie liczy...
Tak pragnę aby wszystko było dobrze, aby znów móc normalnie żyć, patrząc na zdowe i roześmiane dziecko, ciesząc się z codziennych czynności, normalnie funkcjonować.
Już nic więcej nie jestem w stanie pisać bo łzy zasłaniają mi oczy....
Fisiulinienka
12 lutego 2014, 11:41Ojej! Jesteś wspaniałą mamą, masz duuużo na głowie i właśnie ze względu na swoje dziecko musisz pamiętać także o sobie... Nie dla siebie, dla dziecka. Poza tym to normalne, że masz w nosie dietę i postanowienia w takiej sytuacji. Każda z nas - odchudzających się mam pewnie by nie wytrzymała takiego napięcia. Pewnie niewiele to da, ale jeśli będziesz pisała, będę przy Tobie, choć w taki sposób. Trzy lata temu ktoś mi powiedział, ze Bóg daje nam na barki tylko tyle ile wie, ze jesteśmy w stanie udźwignąć... nie wiem czy jesteś wierzącą osobą czy nie, ale to bardzo trafne stwierdzenie i ja się tego trzymam... muszę. Czyli cokolwiek będzie się działo - dasz radę. Jestem pewna.
magnolie-77
12 lutego 2014, 11:39Życzę Twojemu Dziecku dużo zdrówka, a Tobie siły. Masz rację, prawdziwe problemy stawiają nas do pionu i pozwalają przyłożyć właściwą miarę do reszty spraw. Wtedy zwykły szary dzień doceniamy bardziej.(Sama mam trójkę dzieci, wiem coś o tym) Będzie dobrze. Daj znać jak wyniki badań. Pozdrawiam ciepło.