Wczoraj troche sie zmobilizowałam nieco bardziej uwazałam na te słodycze oczywiście bez się nie obeszło ale napewno mniej niż przez ostatnie dni bo tylko 2 ptasie mleczka i połowa prince polo:-)śniadanie pół roladki z makreli z cebulka,kawa a na obiad kasek ryby niestety smażony i ogórek korniszon,rano jeszcze przed śniadaniem wypiłam szklanke wody z łyżeczką octu jabłkowego fujjj ale podobno dobre w walce z tłuszczykiem:-)i w zasadzie poza woda to nie jadłam juz nic bo przemogłam się i wieczorem biegłam do domu mimo cholernego bulu w piszczeach(nie wiem dlaczego)od kilkunastu dni nawet przez jakis czas zaniechałam bieganie bo pomyślałam sobie że może mięsnie jak i kości muszą odpocząć ale ból za bardzo nie ustępuje.No i jak juz sie zmusiłam do tego biegu tak mi było szkoda jeść kolacje bo było dość późno ok 21 i posżłam spać bez kolacyjki za to dzisiaj super widok na wadze 71,5 hehehehe tak więć dla tego widoku opłacało się:-)
Dys87
12 maja 2011, 06:16gratuluję spadku wagi i życzę dalszych sukcesów:) ja proponuję zjeść big milka śmietankowego zamiast np. ptasiego mleczka czy tam batonika.. lody są mało kaloryczne i ponoć odchudzają:)