Już zapewne kiedyś o tym pisałam. W genetycznym spadku mam torbielowatość nerek. Jedna mi się "storbieliła" doszczętnie ale w te organy człek jest wyposażony w nadmiarze, więc ta druga- mimo kilku bąbelków, dawała radę. I tak było przez 20 lat aż się skiepściło. W trakcie ostatnich badań wyniki wyszły grubo ponad normę. Nefrolog kazała mi odstawić jeden z leków na ciśnienie i zobaczymy czy tu tkwi przyczyna. Jestem lekko przerażona bo wiem czym to może się skończyć.
Doszłam wreszcie do ładu po wizytach około Zaduszkowych i stosownym do tego obżarstwie. Rozjechał mi się cukier, ciśnienie a na wagę przezornie nie właziłam. Ale jak można było odmówić np czerniny którą siostra specjalnie ugotowała. Ani w jej domu ani w moim nikt tego nie je więc miałyśmy tylko dla siebie. A do tego jeszcze inne frykasy i ..... łakomstwo na dokładkę.
Zważyłam się dopiero dziś i nie jest źle - 84,2 kg.
Mam nadzieję, że jeszcze będzie trochę lepszej pogody bo nie sprzątnęłam jeszcze wszystkich donic i skrzynek. Muszę gdzieś ulokować donice z liliami bo mi się ich w tym roku namnożyło a na tarasie mogą przemarznąć. Poza tym nie wszystkie ceramiczne donice są mrozoodporne więc zimą niszczeją a szkoda.
Alome
14 listopada 2021, 11:23Dużo zdrówka i pozytywnej energii. Nigdy nie jadłam czerniny. Słyszałam, że to to przysmak.
tara55
12 listopada 2021, 17:57Nienawidzę czerniny.!!! Życzę dużo zdrowia. Dbaj o te nerki, bo one są bardzo ważne.
mania131949
6 listopada 2021, 05:57Ja też nie mogę dojść po okołoświatecznych delikatesach. Waga szybuje. Zdrówka życzę :-)))
annna1978
5 listopada 2021, 21:33Współczuję... Trzymaj się zdrowo🌻