Boję się czwartkowego ważenia. Waga chyba będzie ta sama, albo nawet wyższa. Piję tyle wody, że chyba ta woda to będzie kilogram więcej. No cóż nie zawsze jest pięknie. Apetytu nie mam, ale pozwalam sobie na małego loda, bo już nie wiem co mam robić w ten upał. I te lody mogą mnie zgubić A w ogóle to jakieś dołki mnie dopadają. Sama nie wiem z jakiego powodu. Muszę jakoś przetrwać ten kryzys. Mam nadzieję, że mi się uda.