Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niepochamowany apetyt na......


Nie wiem co sie ze mna dzieje, a wlasciwie z moimi hormonami, szaleja jak nieznosne. Czuje ogromny apetyt na igraszki z moim M. Czy to aby nie te endorfinki sa za to odpowiedzialne ? czy ja sie budze wraz z przyroda? zglupialam do reszty piszac o tym, chyba ! 
Aktywna fizycznie jestem, a jakze, dietowo sie trzymam wyznaczonych torow i jestem z tego dumna, wiec idac wlasciwym tropem przedstawie co mam na dzisiaj w menu.
Otoz:
I sniadanie: pelnoziarnisty chleb( 3 cienkie na 3 mm kromki) ok 75 gramow z serkiem almette z ziolami i rzodkiweka
II sniadanie : fantasia z jagodami, jablko
Obiad : zupa krem z porow, zroboina dzisiaj rano, swiezutka i jak mniemam pycha
Snack : salatka owocowa z banana, pomaranczy i kiwi
Kolacja: 200 gr jogurtu naturalnego z 4.5 lyzkami musli Alpen

to wszystko powinno zamknac sie w okolo 1250 kcal, po pracy zaraz wybiore sie na spacerek z pieskiem a potem pocwicze z Mel Cardio i ABS

Pozdrawiam Was moje drogie, walczcie o siebie, o szczescie, kochajcie i badzcie kochane!!
  • gzemela

    gzemela

    13 lutego 2013, 14:10

    Też się boęe wagi przy @, zawsze jest dużo wyższa. Na szczęście, później odpuszcza ;)

  • gzemela

    gzemela

    12 lutego 2013, 21:55

    To pewnie enrofinki po ćwiczeniach :)

  • pietruszka1

    pietruszka1

    12 lutego 2013, 19:04

    oj TY figlarna dziewczyno :) to znak że dobrze się czujesz w swoim ciele :) piekniutko

  • asimil

    asimil

    12 lutego 2013, 13:28

    Figle to może nie gimnastyka, ale przy odpowiednim zaangażowaniu można uaktywnić zapomniane mięśnie ;-)

  • cciszaa

    cciszaa

    12 lutego 2013, 13:06

    I dobrze, że apetyt na igraszki jest :) Zawsze to dodatkowe spalone kcal. Oby tak dalej