Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pesymistyczny wpis otyłej w I stopniu :/


Wstydzę się gdziekolwiek wyjść. Nawet do sklepu. Wystaje mi wielki brzuch, wszystkie gacie uwierają i siegają do takiej wysokości, że widać rów...
I stopień otyłości osiągnięty. Jupi :/ 85kg. Nigdy... przenigdy nie byłam taka gruba! Nawet w ciąży, w której przytyłam 24 kg ważyłam 10 kg mniej niż teraz!
Żrę chyba kompulsywnie.
Jem chociaż nie jestem głodna. Nie... to nie jest jedzenie, to jest żarcie!
Potrafię wpaść w pozytywny rytm na dwa tygodnie. Zdrowo jeść, 5 posiłków dziennie, ćwiczyć... a później od nowa, żarcie i siedzenie przed tv... i wstyd.
Jakże było wspaniale przymierzać w sklepie rzeczy! Nawet dla samego przymierzania! A teraz... ? Ciężko znaleźć rozmiar... do niektórych sklepów nie wchodzę bo wiem, że ich rozmiarówka nie obejmuje mojego spinakera i wielkiej dupy. 
Dzisiaj jak szykowałam się do pracy to już obraz nędzy i rozpaczy... Nie mam ubrań w swoim słoniowym rozmiarze...
Życiowy Panter jest aktualnie tylko współlokatorem. Nie wspiera. Nie wierzy, że mi się uda. Czasami tak wkurzy człowieka, że ma się ochotę schudnąć mu na złość! 
Nie mogę znaleźć motywacji :( 
Poprzednie odchudzania z sukcesem miały motywację... Dawałam radę...
A teraz jestem starą grubą obleśną babą, której wystaje wielki jak ciążowy bebzon i wisi makabryczna druga broda. 
Opuchnięta twarz, opuchnięte nogi-kebaby, galaretowate ramiona. Wielki "gumbas".

Wiem.
Mogę albo się wziąć w garść i zacząć walczyć o siebie albo zaszyć się w 4 ścianach, a może i bardziej 4 kątach, osiągnąć 2 stopień otyłości i wstydzić się jeszcze bardziej.

Wiem.
Oczywiście wolałabym pierwszy wariant.
Tylko jak?! 
:( 
  • inesiaa

    inesiaa

    20 lutego 2014, 22:00

    Eee tam do drugiego jak dojdziesz to potem bedzie ciezej zejsc z niego, a uwierz mi ze bedziesz chciala, takze 4 katy odpadaja, pozostaje tylko walczyc o siebie...trzymam mocno kciuki, najpierw uporzadkuj wszystko w glowce a potem ruszaj do przodu:)))

  • Mata_Hari

    Mata_Hari

    19 lutego 2014, 11:53

    Widzisz się na pewno gorzej, niż jest w rzeczywistości. Znajdź w sobie rzeczy, które Ci się podobają, to pomoże. Może oczy? Podkreślaj je. I zacznij pracować nad sobą, trochę się ruszać, zdrowiej jedz. Jak zobaczysz na wadze pierwszy spadek, to poczujesz motywację jak cholera :)

  • vickybarcelona

    vickybarcelona

    19 lutego 2014, 11:44

    może narzucałas sobie zbyt restrykcyjne zasady w diecie? stad przerwane diety..Znajdz motywacje, bo zycie jest jedno, i szkoda go przegapić "stojąc przy lodówce". Powodzenia:)

  • BigMum

    BigMum

    19 lutego 2014, 11:37

    dasz rade, ja tez tak mialam, ważyłam juz 92 kg - masakra nigdy tyle nie wazylam najwiecej w moim zyciu to bylo 75, ale w koncu wzielam sie za siebie, sa wzloty i upadki ale ogolnie waga spada w dol, czuje sie juz znacznie lepiej pozegnalam 9 z przodu pozegnalam tez juz 8 teraz czekam na 6 :)

  • Alex246

    Alex246

    19 lutego 2014, 11:32

    Jak to jak? Pierwszy krok już zrobiłaś :) Musisz przejść tą linię dwóch tygodni bo ja po ym też miałam kryzys a potem juz pójdzie byle by wytrzymać te pare dni. Mój chłopak też nie wierzył, że mi się uda, ostatnio mi pocisnął że powinnam z 15 kg schudnąć jeszcze. . Ale co tam wzrok jego kolegów mówi sam za siebie i myślę że on uważa swoją krytykę za motywację chociaz sam ideałem nie jest. Pamietaj, że jeżeli zaczniesz teraz to efekty zobaczysz szybciej niż zaczniesz jutro. Bo jutro, to nigdy :) Ja też sie obżerałam jak nienormalna czasami a wiesz co ma na to wplyw? Slodycze! One napędzają nasz organizm i jesli je jemy chce nam się więcej i słodyczy i innego żarcia. Teraz przez miesiąc nie jem znowu slodyczy i wracam na dobry tor. Polecam taki eksperyment na początku msakra myślałam tylko o tym zeby zjesc czekoladę a teraz mogę bez niej żyć. Proponuję Ci taki słodyczowy zakład na miesiąc razem ze mną! :) Powodzenia, dasz radę! A facetowi trochę na złość nigdy nie zaszkodzi... ;)