Znowu troszkę mnie nie było pisemnie ale lekturowo jak najbardziej byłam obecna. U mnie zmian ani wagowych ani życiowych jakiś wielkich nie było. Maturę mamy już za sobą, ustne zaliczone a na wyniki pisemnych trzeba poczekać do końca czerwca. Tak więc koniec stresa i wymówek z podjadaniem, ale teraz jestem przed wizytacją@ i znów trudno się opanować, choć walczę ile sił troche zła jestem na siebie bo 4 czerwca mam weselną imprezę i liczyłam na większy spadek wagi a tu doopa, no trudno trzeba spiąć tę wcześniej wymienioną z imienia i walczyć dalej na 4 czerwca świat się nie kończy co nie????????????????/
Pozdrawiam wszystkich majowo, słonecznie- buziaki
Emma.
25 maja 2011, 10:43Ja też w czerwcu pędzę na wesele, liczyłam, że wbiję się w sukienkę 40, ale pójdę niechybnie w 44. Nie odpuszczę jednak bez walki :))) Będzie dobrze zobaczysz, w gruncie rzeczy najważniejsza jest dobra zabawa, a nie rozmiar. Pozdrawiam
karolcia1969
21 maja 2011, 14:23myślę, że na warzywkach uda Ci się zrzucić jeszcze ze dwa, trzy kilogramy- ale czy to aż tak istotne?
beatawalentynka
19 maja 2011, 13:57Do wesela jeszcze kilka dni, więc do dzieła zawsze i 1 kilogram to trochę mniej, ja mam wesele 18 czerwca no i mam nadzieję, że utrzymam wagę którą mam, chociaż ciężko z tym oj ciężko. Pozdrawiam. a ja też czekam na wyniki mojej córci z gimnazjalnego i na przyjęcie do liceum. a ja z kolei 7 lipca mam obronę magisterki stres jest ogromny, no bo 25 lat to już dawno temu skończyłam, pa, trzymam kciuki, nie poddawaj się.
shaza1969
19 maja 2011, 13:33Może jeszcze na tym samym weselu ;) hahaha .No tak ,tylko ,że Ty jesteś duuuuuużo szczuplejsza.