Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 119 - grillowanie i wizyta teściowej..


Witajcie,

dziś w pracy niestety muszę siedzieć mimo tak cudownej pogody...
potem jakieś zakupy i do pana I. - mamy dziś grilla i gości wieczorem...
ja oczywiście leciutko dietetycznie - sałatka wiosenna i grillowana pierś z kokoszki.. ale dla reszty dodatkowo kiełbaski, szaszłyki i karkóweczka..
no i może piweczko, jutro dzień wolny, więc dlaczego nie?
ale spokojnie ja tylko jedno.. więcej mój żołądek tego trunku nie przyjmuje..  

tak jak pisałam już chyba wczoraj, na 3 maja wizytacja moich rodziców u pana I...
mamy jeszcze trochę do posprzątania w jego domku,
ale jest na to jeszcze trochę czasu.. 

jak to u faceta w mieszkaniu zawsze coś jest do zrobienia..
oni (chyba, że trafiło się na pedanta) jakoś specjalnie się nie przejmują porządkiem.. 
zresztą po ślubie kupujemy zmywarkę, więc zostanie mi tylko spacerowanie po mieszkaniu i szukanie szklanek, talerzyków i sztućców w dziwnych miejscach..
oj.. bałaganiarz z niego.. ciekawe czy po ślubie uda mi się go wychować..
powoli go uczę pewnych nawyków.. ale ciężko starego konia zmienić..
to będzie prawie jak resocjalizacja..he he...

spokojnie nikt nikogo nie będzie nokautował wałeczkiem.. he he... 
szukam namiętnie pomysłów na menu w czwartek..
będzie kawka, ciastko z galaretką, kremem serkowym i owocami mojej roboty..
potem grill.. chyba zrobię to co na dziś.. kiełbaski, szaszłyki, mięsko,
sałatki i oczywiście warzywka muszą być, cukinia, bakłażan....
bardzo mi zależy, żeby to dobrze wypadło przed moimi rodzicami..
bo to będzie taki mój mały debiut jako pani domu..
mimo, że faktycznie zamieszkam  na stałe dopiero we wrześniu..
mam stresa tak szczerze mówiąc..
zaczynam się modlić o pogodę.. bo zapowiadają pogorszenie od czwartku..
fakt jest altanka, ale kto lubi chodzić po mokrej trawie..
lub weranda, oby tylko nie było 5 stopni..
oby się wszytko udało...


Słoneczka udanej Majówki Wam życzę .....