Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 2 - no i może być...


Witajcie,

udało mi się pozytywnie zakończyć dzień..
w zasadzie pozytywnie pod względem wykonanych zadań i diety..
moje MŻ działa, a słodycze ograniczyły się do 3 pierniczków mojej roboty..
trzeba było skosztować czy się nadają na rozdawanie.. wyszły całkiem całkiem..
więc można powiedzieć,
że czas czego na kształt przygotowań świątecznych czas zacząć..
Mąż łaskawie dziś posiedział z Mikosiem,
 więc ja szybki maraton domowego sprzątania..
nie powiem dużo udało mi się zrobić.. tylko nadal czeka na mnie góra prasowania..
ale już jest o połowę mniejsza.. więc to i tak sukces...
pocieszam się, że jak aktywnie działam w domu to o żarciu nie myślę..
ale to w dużej mierze zależy od humoru Mikołaja
i chęci mojego Męża do pomocy przy Mikosiu..
powiecie, że mam sobie Męża wychować - wiecie co z nim to jałowa gadka..
niby wie o co mi chodzi niby rozumie, ale robi i tak swoje..
notabene kolejny wieczór siedzę sama.. Mikoś zasnął ok. 21.20..
nie długo pewnie się obudzi, więc pójdę dać mu cycusia
 i zaśniemy razem...   

Dobrej nocy