Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bieda w szafie, plaga na oknach...


Witajcie,

chyba czas na kobiece marudzenie...
zrobiłam przegląd szafy i doszło do mnie, że mam same szmaty,
które nadają się tylko do chodzenia na spacery lub nawet po domu..
a do pracy?? przecież ja nie mam nic mądrego.. poza kilkoma rzeczami...
przecież ja nie chce wyglądać jak jakaś szara mysz..
i rajuśku przecież nie będę chodzić w jednym i tym samym..
jutro jadę na te badania z pracy, więc może wystarczy mi czasu na małe zakupy...
szkoda, że mam marny budżet...
przydałby się jakiś cienka marynarka, może z dwa sweterki i z dwie tuniczki...
ale mam marzenia.. zobaczymy co z tego wyjedzie.....

mamy atak chińskich biedronek... oblężenie tego paskudztwa...
mamy w jednym pokoju nieszczelne okno i ta gadzina się jakoś przeciska...
dziś już tyle tego paskudztwa wciągnęłam w odkurzacz...
nawet kilka wyprałam razem z firanką... ale one przeżyły... czujecie to ??
i wiecie co o ile te nasz biedronki są mi miłe,
o tyle te mnie mega wnerwiają..
i nawet Miki ostatnio je patykiem ze ściany na werandzie zrzucał..
miał fajną radochę przy tym ...
ale trzeba na nie uwarzać, bo ponoś gadziny gryzą...

DObrej nocy...


  • OnceAgain

    OnceAgain

    23 października 2014, 08:06

    Oj tak do nowej pracy jakiś ciuch by się przydał :). Może spróbuj coś upolować na targu? U nas jest targ w soboty więc może u Ciebie byłoby podobnie? Co do biedronek to u nas dzięki Bogu nie ma tego cholerstwa :)

    • Ellfick

      Ellfick

      24 października 2014, 21:34

      tak szczególnie, że moje ciuchy to już wyblakłe powyciągane byle co.. ale cóż do wypłaty jeszcze daleko..