Czy ktoś z Was zaliczył 20 letnia odsiadkę? Zakładam że nie i raczej nikt z Was w ogóle nie przekroczył bramy więzienia. Wiecie ja tam spędziłam 20 lat. Owszem nawet wielokrotnie próbowałam się bronić, miotając się sparaliżowana głodem, wiecznym głodem, wieczna presja , wieczną krytyka, wiecznym ocenianie. Tłamszona kaloriami, tłuszczami i cukrem. Kurcze nałożę ten spragniony rozmiar M to będę 10 cudem świat, już nigdy nie będę miała problemów, juz nigdy nie będę musiała sie odchudzać. Wszyscy tylko będą mnie podziwiali i podziwiali. W związku będzie cudownie, rodzinka jak z obrazka, praca jak marzenie mimo że kompletnie nie moja bajka. a ile kasy będę miała na wszystko.
Ważyłam tyle ile chciałam no nie do końca, ale nosiłam rozmiar M, stado chłopstwa sie za mną śliniło, w około ochy i ach..... nie byłam szczęśliwa....NIE BYŁAM... nic co wyżej opisałam nie miało miejsca. Przytyłam w najgrubszym momencie +25kg. Ale jak do cholery miałam nie ważyć więcej jak ta ćwiartka świniaka, jak przez 20 lat byłam bez przerwy głodna. Ciągła dieta, liczenia kalorii, głodówki, na zmianę z obżarstwem, oszukiwanie siebie i wszystkich do koła pylących jak ja sie najadam "wróbelkowymi" porcjami? Dukan , Kopenhaska, płaskiego brzucha, ćwiczenia ponad swoje siły, utrata okresu, codzienne ważenie, codzienne zaczynanie od nowa, zapisywanie, przeliczanie, notowanie, planowanie urlopu pod kg. których juz po wielu latach nie potrafiłam zrzucić. Wycie po nocach, awantury, zazdrości bo "ona jest szczuplejsza dla tego z nia rozmawiasz", a kupie sobie tą fajna bieliznę jak schudnę bo teraz mi szkoda pieniędzy.
To było moje 20 lat odsiadki i katorgi... 20 których nikomu nie życzę, telepie mnie na samo słowo dieta, jak mówię ze sie nie odchudzam to wielkie zdziwienie, no jak to przecież teraz każdy sie odchudza. Może każdy oprócz mnie Ile z Was potrafi zdrowo podejść do odchudzania? Ile? Ja wiem tyle co nic. To co nieodpowiednie podejście do naszego ciała potrafi zrobić z nasza psychika jest nie wyobrażalne. Jak można zmarnować sobie wiele lat życia zdaje sobie sprawę doświadczyłam nie tylko ja. Nie che Cie nakręcać żuć to w pieruny. NIE. Odpowiednia masa ciała to przede wszystkim zdrowie, fizyczne i psychiczne. I nie musisz wcale ważyć w dolnej granicy normy, bo niby po co? Jak nie wiesz jak sie z rozsądkiem do tego zabrać to sie w ogóle nie zabieraj do momentu aż posiądziesz wiedzę która pozwoli Ci POWOLI i TRWALE schudnąć. I co najważniejsze pokochaj siebie bez względu na to ile kg. nosisz na swoim grzbiecie, bez tego wiecznie będziesz nie zadowolona ze swojego nawet szczupłego wyglądu.
Ciało masz tylko jedno nigdy innego nie dostaniesz, należy tylko do Ciebie i co z nim zrobisz? Pokochaj siebie a reszta sama się ułoży. Pokochaj siebie bo twoje ciało cholernie potrzebuje twojej miłości.
kkasikk
6 grudnia 2016, 08:21bardzo mądry wpis. Ja tu spędziłam dopiero 3 lata.. ale długie 3 lata. Mam nadzieje, że teraz będzie lepiej. Jem co chce, w ciut mniejszych ilościach. Nie zapisuje, nie dopasowuje spotkań pod jedzenie jak to było kiedyś... ogólnie mi lepiej. A jak Ci idzie?
emcia.emilia
6 grudnia 2016, 18:41To super ze tylko 3 lata, nie pozwól żeby było więcej. Staram sie tak na spokojnie podchodzić i bardzo ważne żebym pozbyła sie kompulsów. Jestem o 1000 kroków od tego bagna.
takaja27
5 grudnia 2016, 10:59O jeju, jaki madry wpis! Na prezydenta z nia!!!!!! :* :*
ar1es1
4 grudnia 2016, 17:49Jak dobrze,że ja tylko raz się odchudzałam.I to racja-ważne aby być silną i sprawną+zdrową z wagą,jaką chce się osiągnąć..A co do więzienia to...byłam na widzeniu u mamy-coś strasznego,najgorszemu wrogowi nie życzę...
bilmece
4 grudnia 2016, 17:42:) Pieknie . Ja na szczescie jakos nigdy tak nie cierpialam i nie odkladalam zycia na czas jak juz schudne, choc zdazaly sie momenty, ze bylam niewolnica jedzenia... najlepiej sie czulam i chudlam o dziwo wowczas gdy sie nie odchudzalam :) Buziaki
Braks3085
4 grudnia 2016, 16:46Momentami jakbym czytała o sobie :-(