Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
me marzenia


Smutasy odeszły w niepamięć choć muszę przyznać ze mnie długo trzymało. takie do mnie nie podobne nawet, chyba musiałam się wypłakać, tak po prostu jak to czasem ma każda kobieta, nawet taka pozytywna.  

 Nic nie dzieje sie bez przyczyny, te doświadczenia były mi potrzebna. I na pewno nie przez przypadek wzięłam znów książkę która czekał na dalszy ciąg a w niej: "Cudze słowa i czyny mogą urazić cie tylko wtedy, kiedy im na to pozwolisz w myślach i uczuciach. Nigdy nie trać z oczu celu, jakim jest spokój, harmonia i radość. TO TY MYŚLENIEM TWORZYSZ SOBIE ŚWIAT".  Joseph Murphy, "Potęga podświadomości".

 Tak z innej beczki wzięłam sie za ćwiczenia takie "konkretniejsze", ale joge praktykuje nadal, zabawne jest to że to zestawy dla kobiet w ciąży hahaha... ale tak mi sie spodobały że zasuwam  tylko w szybszym tępię. Dodaje oczywiście do tego intensywniejsze ćwiczenia, ale to stopniowo, bardzo brakuje mi takich "wypocin". Uważam ze  mogły by one przypaść do gustu osobom , które maja spora otyłość.  Na początek jak znalazł, choć i ja nie ukrywam że nie czuje przy nich jak bym leżała. A możne któraś przyszła mamusia skorzysta. Ja bym bardzo chcała ćwiczyć jak będę w ciąży o ile nie bedzie ku temu przeciwwskazań. Dziewczyna która je prowadzi  bardzo mnie zmotywowała, jest fajną ,ciepła  i pozytywna osoba.

W odwyku cukrowym trwam nadal i cos czuje ze tak juz pozostanie. Jestem z siebie na prawdę bardzo dumna. Ograniczenie cukru niesie za sobą same pozytywne zmiany  ja inaczej jem, a ta zmiana jest następstwem  odwyku. Tak jak by to sie samo działo, ale wiem ze to wszystko siedzi w naszych głowach.cyt."Jedyną przeszkoda w drodze do sukcesu sa twoje negatywne myśli i wyobrażenia"..... Dzis na wadzie ujrzałam 78,6kg., co mnie bardzo cieszy bo od długiego czasu już widywałam 8-ke z przodu.

 Wiecie jeszcze 5 miesiecy i wracamy do Polski, dziwnie sie z tym czuje po tylu latach spędzonych w Holandii, ale wiem na 100% ze nie jest to moje miejsce na ziemi.  Staram sie tutaj zyc jak najlepiej potrafię, ale to nie to... Pewnie nie uda nam sie Świąt Wielkanocnych  zorganizować w naszym gniazdku, potrzebujemy zakupić kilka mebli co z moim minimalistycznym podejściem i jego miłością do drewnianych mebli, czym nie zaraża do szaleństwa nie będzie łatwe, ale nic to... ważne że w końcu spędzimy je z rodzina i w swoim kraju. Czasem mi sie wydaje ze to sie nie dzieje na prawdę. Własny kąt był moim największym marzeniem od lat. Jak widać da sie , jeśli sie czegoś bardzo chce  i jak się w to bardzo wierzy.

 P.s i znowu miało byc o minimalizmie hahaha.... milusiego ślicznotki

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    22 października 2017, 18:01

    Super. Jeju Twoje wpisy sa bardzo mądre. Fajnir ze wracacie juz na stale i bedziecie miec swoj wymarzony kąt...co by mi ktos niepowiedzial-moze za granica sa lepsze pieniadze bo są ale życie na obczyźnie to nie jest to

    • emcia.emilia

      emcia.emilia

      22 października 2017, 18:22

      dziękuję, pisze z głębi serca.) Tak to prawda pieniądze są większe ale tez nie każdy jest sie w stanie odnaleźć, a znam mnóstwo takich osób. Bradze dużo moich znajomych wróciło i wciąż wraca do kraju.