Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
My came back


Witajcie kochane.

Nie było  mnie, oj nie było ;)

Co nagrzeszyłam to moje. Co przybyło po wcześniejszym spadku - również moje ( mocno odczuwalne ).

Ale jak śpiewał Cugowski " Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój" ;) Tak też jestem z powrotem. Z nowym nastawieniem, nowym podejściem i większą motywacją.

Swój powrót rozpoczęłam jakieś 2 tyg temu, kiedy to kupiłam karnet ilościowy na siłownię ( i o dziwo nie przepadł. :)) Dodatkowym bodźcem do biegania na siłownię, jest fakt, iż chodzę na nią wraz z moim bratem.

Z dotychczasowych obserwacji:

- po siłowni pomimo fizycznego zmęczenia, czuję się lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie

- kiedy zrobiłam 4 dni przerwy, byłam ospała i ewidentnie czegoś mi brakowało.

Dziś wykupiłam dietę. Zobaczymy czy mi podejdzie ;) Od soboty poza siłownią, będę miała jeszcze karnet na basen ( moje dzieci uwielbiają ).

Ahhh, to się nagadałam. Trzymajcie proszę za mnie kciuki. Mocno wierzę, że tym razem się uda ;)

  • Momo1987

    Momo1987

    1 lipca 2016, 14:49

    Trzymam kciuki!!!