Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4184
Komentarzy: 5
Założony: 22 maja 2009
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emilka908

kobieta, 40 lat, Zabrze

164 cm, 97.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2015, Skomentuj
krokomierz,4673,40,280,16158,3084,1439066685
Dodaj komentarz

20 sierpnia 2014, Skomentuj
krokomierz,1005,10,70,20787,503,1408567311
Dodaj komentarz

27 listopada 2009 , Komentarze (1)

śniadanie: filet z makreli w pomidorach

26 listopada 2009 , Skomentuj

zupa mleczna z mija mieszanka płatków

soczek cappy truskawkowy i batonik fitness

rybka z folii i surówka z kapusty kiszonej

2x banan

twarozek z truskawkami

25 listopada 2009 , Skomentuj

śniadanie: zupa mleczna - jak zawsze

II śbiadanie gruszka+crunchy

obiad makaron z kapusta kiszona (uboższa wersja łazanek)

2xjabłko

pomidor+polowa mozarelli

24 listopada 2009 , Skomentuj

zaczynam zapisywac wszystko to co codziennie zjadam, żeby mieć nad tym kontrole.

dzisiaj zjadłam już:

zupa mleczna (mleko sojowe) z mieszanka płatków,

pół batonika musli "Cranchy", jeszcze nie wiem co zrobic sobie na obiad hmm ...pomyśle

Na obiad byly pierogi ze szpinakiem, a po pracy zjdlam jeszcze chochle fasolki po bretonsku - pyszna bylam, choc wiem ze nie powinnam.

25 września 2009 , Skomentuj

Witam!

Nie odzywałam sie od prawie dwóch tygodni a to wszystko za sprawą nieplanowanego pobytu w szpitalu. Zaczęło sie tak: w poniedziałek 14 września poszłam jak zwykle na zajęcia pilates ale juz z nich nie wrociłam...Podczas ostatnich 10 min. zajęć z klęku podpartego poleciałam na twarz i cała sala zaczęła mi  w głowie wirować. Napoczątku śmiałam się, że nic nie wypiłam a czuję się jak pijana - nie umiałam wstac, wię przeleżałam do końca zajęć. Zajęto sie mną jak osobą ktorej zrobiło się słabo - nogi do góry itd...Koleżanka zaprowadziła mnie do szatni i tam postanowiłam, że nie jestem w stanie sama wracać autem i dzwoniąc porodziców telefon wypadł mi ręki - cała lewa ręka mi zdrętwiała, w szczególności dłoń. Rodzice zabrali mnie do domu , ale po tym jak okazało sie, że mam bardzo wysokie ciśnienie (rozkurczowe w granicy 120)to załadowali mnie (noga lewa też zaczęła mi drętwieć) do samochodu i na pogotowie. Potem do szpitala na ostry dyżur na nerologie i się okazało po badaniu TK, że mam obszary niedokrwienia w móżdżku i muszę zostać na oddziale.

Zrobiono mi dokładniejsze badania MR z kotrastem i okazało się, że w wieku 25 lat dostałam udaru niedokrwiennego mózgu!

Kolejny tydzień spędziłam na kardiologii aby wykluczyć wady wrodzone serca jako przyczynę udaru - wykluczono, ale stwierdzono, że mam skłonność do tachykardii (częstotliwość skurczów serca w moim przypadku siegła 150/min.) więc muszę pozostać pod opieką poradni kardio oraz wykonać jeszcze badania TSH i hormonów tarczycy.

I tak siedzę teraz w domu i myśle, że dwa tygodnie temu jeszcze wszystko było ok a teraz czuję się jak 70-latek!Ogólnie czuję się dobrze i mam nadzieję, że więcej mi się to już nie przytrafi.

Kończę bo przydługi ten wpis ale to za dwa tygodnie więc może przejdzie.

aha diety nie było bo byłam spisana na jedzenie szpitalne ale przynajmniej nie przytyłam.

POZRDAWIAM I ZDROWIA ŻYCZE!!!

14 września 2009 , Komentarze (1)

Niezmiernie szczęśliwa jestem!!! Zeszły tydzień zaliczyć mogę do super udanych: dostałam staż na uczelni, zdałam egzamin i na dodatek  z 81,5 zeszłam do 80,7kg . Jeszcze mi trochę brakuje do osiągnięcia wagi wyjściowej z paska ale zaczynam wierzyć, że ten cel też osiągne (inne mi sie udało).

Mam przed sobą nowy tydzień zmagań i nadzieję, że mi sie uda.

pozdrawiam wszystkich.  DAMY RADE!!!!!

7 września 2009 , Komentarze (3)

Powinnam siedziec i się uczyć a nie dokonywac pierwszyego wpisu do pamiętnika. Niestety nie chce mi sie - leń jestem i tyle. Za chwile skończą mi się wakacje i bede musiała isc do pracy z dodatkowym obciążeniem (po wyjadach wakacyjnych przybyło mi pare kilo a dokładnie 3,5). Wrocilam w ostatnim tygodniu sierpnia i nie porafie nic zrzucic .

Powiem szczerze, że zaczęłam ćwiczyc a dokładnie rano wstaje i biegam około 20 min a nastepnie wracam do domu i ćwiczę wraz z książeczką Programu SLINEA. W sumie zajmuje mi to jakieś 1 -1,5 godziny.

Najgorzej jest z dieta - nie potrafę sie jej trzymac - zawsze sa wymówki to urodziny to wypad ze znajomymi itd...Niestety najcześciej cały dzień sie ograniczam a wieczorem pozwalam sobie pofolgowac.

Mam nadzieję, że teraz w koncu zaczne na poważnie i tym razem dam rade.

Trzymajcie kciuki...prosze!!!