Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
haftowana miarka wzrostu, poprzestawianie w
głowie...

Czuję się fatalnie. Znowu. Ostatnio mam takie fazy: 2 dni koszmarnego samopoczucia, ogólny ból wszystkiego, po czym wracam do normy. Niech ta choroba w końcu się zdecyduje i albo w jedną, albo w drugą stronę ruszy, bo ileż można...

Co z odchudzaniem. Powoli, powoli, bardzo powoli przyzwyczajam żołądek do mniejszych porcji. Na razie nie przesuwam paska, żeby nie zapeszyć. Zaczęłam też się ruszać. I muszę przyznać, że jestem z siebie dumna za ten ruch. Naprawdę. Nie chce mi się, ale jak to się mówi "misie to są w lesie" a ja nie chcę tam być... Dlatego postanowiłam trochę zmienić swoje myślenie. Wkrótce opiszę szczegóły. Najpierw jednak muszę przetrwać pierwszy  tydzień. Reszta pójdzie już gładko.

Oczywiście nie zaprzestałam z moim hobby. Wyszyłam kolejną miarkę wzrostu dla wnuczki znajomej. Obie były zachwycone. A oto rybki:

Na zdjęciu wyszły trochę nierówne, ale kanwa nie jest jeszcze usztywniona i oprawiona, stąd takie wrażenie...
Jeżeli chciałybyście podarować taki prezencik swoim pociechom, zapraszam. A może prezencik dla kogoś? Dajcie znać na maila, podeśle wzory i coś zawsze wymyślimy :)
Uciekam do pracy.
Miłego dnia
  • Chocolissima

    Chocolissima

    16 października 2013, 18:29

    super jest ta miarka :)

  • Mrs.Seal

    Mrs.Seal

    15 października 2013, 15:26

    śliczna ta miarka :D buziole

  • mokasia

    mokasia

    15 października 2013, 14:21

    trzymam za ciebie kciuki :-)

  • Malinka38757

    Malinka38757

    15 października 2013, 11:09

    oj ale fajne:) super masz hobby:*

  • Kore2013

    Kore2013

    15 października 2013, 11:04

    o mamo jakie to śliczne! a jakie są ceny takiego cuda?