Dziewczyny, jesteście niezastąpione. Bardzo dziękuję Wam za wsparcie i ciepłe słowa w komentarzach.
Weekend spędziłam na zakupach. Ciuchowych i spożywczych. Nakupowałam otrębów, kasze, ryże, samą zdrową żywność. Powoli układam sobie plan na kolejne posiłki. Jutro chyba znów zrobię sobie szybką szarlotkę. Ogólnie zmieniam swój sposób myślenia. Tzn - frytki są dobre, nie zaprzeczam. Ale nie muszę jeść ich zbyt często. Czekolada nadziewana truskawkami też smakuje, ale wystarczy jedna, czy dwie kostki, a nie od razu cała. Np. w sobotę po śniadaniu pozwoliłam sobie na chwilę zapomnienia i zjadłam właśnie tę cudowną czekoladę - ale tylko jedną kostkę - chcicę uspokoiłam.
A co do ciuchów to miłe zaskoczenie. Kupiłam sobie spodnie - o rozmiar mniejsze niż zawsze - jeeeeeeee...
A poza tym śliczny płaszczyk - czerwony. Zawsze nosiłam pastelowe kolory. Ale jakoś spodobał mi się mój wygląd w tym kolorze i go wzięłam. Może będę żałowała, no ale już - musztarda po obiedzie. Co ważne, płaszczyk jest lekko dopasowany - wcześniej mogłam kupić tylko niepasowane worki... Do tego buty na szpili :) Gdy to wszystko na siebie założyłam, wyglądałam naprawdę dobrze. Podobałam się sobie.
Natomiast trochę zawaliłam ćwiczenia wczoraj. Tzn nie było orbitreka, był natomiast Shred. Muszę przyznać, że 2 lavel bardziej mi się podoba niż pierwszy. I zdecydowanie mam lepszą kondycję. Zastanawiam się tylko, czy w święta znajdę w sobie tyle silnej woli, żeby ćwiczyć... Już nastawiam się psychicznie.
Moje dzisiejsze menu:
ś: bułka grahamka, serek do smarowania, wędlina, pomidor, szczypiorek.
p: jabłko, pomarańcza, 2 mace razowe,
p: szklanka deseru jogurtowego (jogurt naturalny z galaretką owocową),
o: ziemniaki z wody, kotlet mielony z indyka (bez bułki), buraczki lub brokuł.
k: serek ziarnisty.
Qualcuna
7 kwietnia 2014, 16:02nosisz czerwien-nabierasz pewnosci siebie. super ze udaly sie zakupy, z kazdym kilogramem mniej beda jeszcze bardziej przyjemne. tak trzymaj bo doskonale Ci idzie!
ibiza1984
7 kwietnia 2014, 11:52Ja też mam czerwony płaszczyk i też czuję się w nim jak milion dolarów :) Uwielbiam to uczucie, kiedy idę ulicą i jestem jedyną osobą w ubraniu innym niż jesienne, szaro-bure propozycje innych.
barbra1976
7 kwietnia 2014, 11:04dajesz dajesz!!!super:)