Weekend był tragiczny. Cieszę się, że się skończył. Sobota jeszcze jako tako, ale niedziela....
Przede wszystkim w niedzielę nie ćwiczyłam. Nic a nic. Nawet Shreda nie zrobiłam. A to przez moje obżarstwo. Cały dzień chodziłam głodna z przyczyn mi nieznanych. Nawet kawa mi nie smakowała. Czułam się fatalnie. Przed obiadem zjadłam batonika i 3 michałki. No i się zaczęło. Było mi po tym okropnie niedobrze. I tu miłe zaskoczenie. Mój organizm już odzwyczaił się od przyjmowania dużej ilości słodyczy. Kiedyś to bez problemu zjadłabym całą paczkę michałków i nic by mi nie było... Wieczorem znów dopadł mnie głód i przed 19tą zjadłam standardową kolację sprzed miesiąca, czyli wielka buła z pasztetem, majonezem i szczypiorkiem. Całą noc przechorowałam przez tę kolację. I tu znów miła niespodzianka. Mój organizm odzwyczaił się od przyjmowania tak dużych porcji jedzenia.
I patrząc z perspektywy czasu nie żałuję, że zjadłam to wszystko. Uświadomiłam sobie, że to organizm przyzwyczaja się do pewnych rzeczy i to szybciej, niż nam się wydaje. Tak więc bez kilogramów słodyczy można żyć.
Ale obiecuję, że postaram się już tak nie eksperymentować i w miarę możliwości się powstrzymywać.
Ruch miałam bardziej naturalny. Połaziłam po sklepach, zrobiłam część zakupów na święta, trochę się nasprzątałam. W sumie to już niewiele muszę jeszcze ogarnąć. Do środy z pewnością się wyrobię.
Synkowi zrobiłam piękną palemkę. Oczywiście musiał być na niej króliczek i motylek. Oto moje dzieło...
Gacaz
14 kwietnia 2014, 16:33Piękna palemka. Wczoraj nie Ty jedna popłynęłaś z jedzeniem, widocznie taki dzień. To prawda, że organizm przyzwyczaja się do skromnego jedzenia. ja źle się czuje po obiedzie w restauracji. Pozdrawiam
patrycjaa84
14 kwietnia 2014, 13:23u mnie też słabo z ruchem :/ tylko sprzątanie, rodzinne spacerki...
EwaChodakowskaTest
14 kwietnia 2014, 07:57zakupy w niedziele??? buuuuu
emlu83
14 kwietnia 2014, 08:12akurat w sobotę. A poza tym nawet jeżeli wypadłyby w niedzielę, to chyba moja sprawa, prawda?? :)