Tak to czasami bywa...niewielki skok rzędu 400g w górę.
Dziś ze względu, że ta zwyżka ciągnie się drugi dzień był rower po pracy 10,22km i 10 minut skakania na skakance.
Słuchajcie, 10 minut, skoków 375..liczyłam, mogłam się pomylić. Oddech było trudno złapać, a pot lepszy niż po zumbie. Kalkulatory na necie powiadają że to około 166kcal spalonych dla mojej wagi.
Kolacja: jabłko, gruszka, woda..pochłonięte po 18-tej.
Teraz woda...
Miłego wieczoru
Marta
izunia199011
18 września 2014, 15:23Po skłonach ? OMG :) Ja musze wziąść się za rozciąganie!
irena.53
17 września 2014, 21:42Witaj, ładnie teraz regularnie dzialasz, ćwiczysz, skaczesz .... I pięknie waga schodzi. Liczę dni I czekam, kiedy zacznę ja, ale teraz uregulowywuję życie. Ale to będzie. Serdeczności - Irena
Enchantress
18 września 2014, 14:43Bywa tak, że albo "reguluje" się życie albo dietę i ćwiczenia. Czasami na wszystko naraz czasu i chęci brak.
Agnes2602
17 września 2014, 11:05Skakanka ponoć dobra ja wolałam zawsze trampolinę ale już pod wpływem skakania się sprężyny rozleciały ha ha.Skakałam po operacji kolana bo biegać nie mogłam i ponoć lepsza od biegania,teraz biegam.Każdy ruch dobry,pozdrawiam.
mania131949
17 września 2014, 07:02Młoda jesteś, to może na stawy Ci to skakanie nie zaszkodzi! Ja bardzo lubiłam skakanie na skakance, ale to było taaaak daaawno.... Miłego dnia! :-)))
orchidea24
16 września 2014, 20:12moja skakanka leży w szafie i czeka ..:)
aleksface
16 września 2014, 19:38no to masz energie !