Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nerwowy dzień...


Witajcie,

Oj dziś dzień ... nosi mnie po prostu.

Rano wyjechałam do kosmetyczki na makijaż permanentny powiek - masakra. Bolało jak cholera. I jak mi ktoś powie, że ból umiarkowany to wyśmieje normalnie. A jestem dość odporna na ból...

Po powrocie do domu (10.30) normalnie wściekłam się jak cholera. W domu syf, po prostu masakra! Dodam , że wczoraj był błysk.

Dzieciaki oczywiście i R.! Oj była burza. Mój syn nazywa to "padaczką".

Ornung był w 5 minut.

Dzieciaki zagonione do porządków, zaraz potem do nauki - oj lenie ... :( Ale nawet nie mruknęły... Buuu

Jeszcze na dodatek koleżanka dziś pisze mi smsa : " jak się rozmyślisz, aby jechać z Jagą do kina to wpadniemy (całą rodziną) na żurek i kawę"  - no po prostu ludzie maja tupet - mam zmienić swoje plany , to że córce obiecałam kino, bo Pani Księżniczka pokrzywdzona przez los przyjeżdża. Nie mogę uwierzyć , że ludzie mogą być takimi egoistami. I proszę - ugotować im, zabawiać, odciążyć od ich dziecka, bo zmęczeni... K...a . Ja to zmęczona nie jestem - robocik normalnie:(

Dobra. Dość marudzenia -  akcent pozytywny -  dziś z samego rana weszłam na wagę - 87 kg, czyli niecały kg w dół:)

Mam nadzieję, że mi się humor poprawi, bo jak nie to dziś kogoś "utłukę";)

 

 

  • Endre

    Endre

    13 października 2013, 11:27

    Dzięki:0 bo już myślałam, że mi odbiło:)

  • Brusiaa

    Brusiaa

    12 października 2013, 21:04

    oj groznie to zabrzmiało ale troche dyscypliny niezaszkodzi a kumpela to ma tupet ja nawet do siostry bym tak nienapisała-niezrobila ale sa ludzie i klamki Pozdrawiam :))