Pierwszy raz, od chwili wejścia na drogę Wielkiej Diety, musiałam się nieźle nakombinować, aby dobić do (przynajmniej) 1100 kalorii
Jedyne na co mogę być zła to zjedzenie tak zwanych gotowców prosto z torebki. Staram się takich rzeczy unikać będąc w domu, ale...czasem to nie wychodzi. Zwłaszcza, kiedy mam popołudniowy dyżur...a tak swoją drogą okazało się, że mam wolne ? z macierzyńskiego wróciła dziewczyna, która przejmie za mnie wszystkie wtorki. Fajnie, no nie? Szkoda tylko, że dowiedziałam się o tym jakieś dwie godziny przed pójściem do pracy, ale mniejsza z tym i tak jestem zadowolona z wolnego dnia.
Dzisiejsze jedzonko:
Śniadanie (226 kcal): kawa bez cukru (500ml), chleb razowy żytni z soją (2 kromki), serek naturalny 5% tł. (30g), kiełki fasoli mung (25g), grejpfrut czerwony (125g), pomidor (100g)
II Śniadanie (200 kcal): mleko 0,5 % tł. (200g), papryka czerwona (125g), banan (100g)
Obiad (202 kcal): kasza z suszonymi pomidorami i ziołami, zupka Fit kapuściana
Podwieczorek (308 kcal): jabłko (175g), kefir kremowy 1,5% tł. (200g), śliwka suszona (25g), papryka czerwona (125g), marchewka (75g)
Kolacja (252 kcal): serek wiejski 3% tł. (100g), kiełki fasoli mung (25g), pomidor (100g), rukola (25g), gruszka (150g)
plus Orbit White co dało razem 1197 kalorii.