Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[54.] PARSZYWA TRZYNASTKA?

Burza obudziła mnie o 4:20 i jakoś już zasnąć nie mogłam...zresztą ona coś Wrocławia opuścić też nie mogła (a może nie chciała?). Jeszcze koło szóstej było słychać pojedyncze grzmoty...dawno takiej burzy nie miałam okazji obserwować i nasłuchiwać.

A, że dzień mi się wydłużył, to i ilość minut poświęconych na ćwiczenia wzrosła. Porównywalnie do dnia wczorajszego, czyli:

- a6w - dzień 13 (i wcale, ale to wcale nie jest ona parszywa)
- gimnastyka z naciskiem na brzuch i uda (plus rozciąganie) - 100 minut

Zamierzam jeszcze pospacerować przed pracą...czyli kilogramy w dół, nastrój w górę. Wszak naukowo jest udowodnione, że ruch na świeżym powietrzu sprzyja profilaktyce depresji.

 Wczoraj odkryłam (dzięki spacerowi) park Wschodni. Niezwykle urokliwe miejsce, do którego z pewnością wrócę ze "złodziejem dusz", by to piękno zachować w kadrze... prawdę powiedział wieszcz stwierdzając: "cudze chwalicie, swojego nie znacie". Przekonuję się o tym każdego dnia...co tam. ja KOCHAM MOJE MIASTO (nie tylko nocą).

Zapisałam się też do "skakankomanii". Przynajmniej jakaś motywacja do odkurzenia mojej samoliczącej skakanki będzie...zapewne będę w ogonie, ale to zupełnie nie jest ważne ;) 
  • KobietaSzpila

    KobietaSzpila

    25 sierpnia 2011, 17:12

    Tez sie zapisalam do skakanek hehe ; d Dobrze Ci idzie : ) Ja juz sie wzielam do roboty ;p