Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[64.] MIĘŚNIE GŁĘBOKO UKRYTE

Wczoraj napisałam ostrzeżenie o umieszczeniu w dzisiejszym wpisie fotek tego co powoduje na mej twarzy rumieniec wstydu, ale uspokoję Was (a może jednak siebie) zrezygnowałam z tego pomysłu...może w piątek, albo niedzielę. Akurat przed wyjazdem (kolejnym). Chyba wracam do starych nawyków i motta przyświecającego mi przez te ostatnie lata: "mój dom mieści się w tym pomarańczowym cudzie zwanym plecakiem.", ale oki dzisiaj jestem jeszcze tutaj i niech tak pozostanie...
 
Wczoraj zrobiłam sobie przebieżkę po sklepach. Podobno 45. minutowe zakupy to 200 kalorii spalonych...to dobra racjonalizacja... kupuję, by chudnąc ;P

Nie zrezygnowałam z Weidera (mimo takowej sugestii pod wczorajszym wpisem). Dziwi mnie brak efektów, ale (w sumie) swoje grzechy (te spożywcze też) należy odpokutować. Nie tracę nadziei, a póki ona żyje... ;)

Dzisiejsza aktywność:
- 32. dzień a6w
- 70 minut ćwiczeń (z głównym naciskiem na brzuch i uda), ale pewnie jeszcze pod wieczór poćwiczę z pół godziny (może dłużej)



  • Catherine92

    Catherine92

    13 września 2011, 22:02

    Równiez rozważałam ksero, ale wtedy nie miałabym okazji zrobić tego w takiej formie jak sobie wymyśliłam :) Od tego roku będę studiowała prawo. A Ty czym zajmujesz się tak na co dzień?

  • Catherine92

    Catherine92

    13 września 2011, 13:39

    Nawet nie wiedzialam, że podczas zakupów można tyle schudnąć :P Co do Weidera: Nawet jeżeli nie widzisz efektów to z pewnością masz mocniejsze mięśnie. I podejrzewam, że tak po prostu czujesz się lepiej.