Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[65.] (WCZESNO)NOCNE OBŻARSTWO

Podstawowa zasada odchudzania (moja dla ścisłości): "nie obżeraj się i kontroluj to co pochłaniasz" została wczoraj złamana. Jejku, kiedy to nastąpi ten cud i mój ośrodek głodu zostanie stłumiony, a raczej wyregulowany oraz przestanie przesyłać informacje pod tytułem: "ja chcę żreć, aż do bólu trzewi najlepiej"? I nie ma co tu teraz zrzucać wszystkiego na smoczycę zwaną "Miesiączka". Ile to jeszcze razy napiszę, że ZAŁAMAŁAM SIĘ (ale nie poddałam, dla ścisłości)?

Skoro przeciwnik jest tak silny i potężny i w ogóle taki...hmm, zabrakło mi inwencji twórczej. Dobra, skończę z tym grafomaństwem... Otóż zakupiłam wspomagacz odchudzania i redukcji tkanki tłuszczowej w postaci czerwonych kapsułek o wdzięcznej nazwie Therm Line II. Idzie więc w ten tłuszcz uderzenie z zewnątrz, wewnątrz i każdej innej możliwej strony. Ciekawe, czy coś to pomoże...czy może moja karma to tłusta karma.

Dzisiejsza porcja ruchu:
- a6w - dzień 33,
- 2 godziny ćwiczeń, czyli spalone od 289,50 do 630,14 kalorii (wiem, ogromny rozrzut, ale nadal nie mogę się zdecydować czy tą moją gimnastykę zaliczyć do kategorii lekka czy też może rekreacyjna...żebym to ja miała tylko takie problemy ;)).