Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[69.] EFEKT ROZGRZEWAJĄCY

Zrezygnowałam z Ziaji na rzecz Evelina. Piszę oczywiście o serum wyszczuplającym (komu to ja tłumacze, wszak tu same fachury są ;)). Efekt rozgrzewający obudził mnie w nocy skuteczniej niż budzi...ja płonę - to była pierwsza myśl po przebudzeniu. By akcja się nie powtórzyła, muszę sobie wbić do głowy zasadę numer któryś tam: "Smaruj się nie później niż dwie godziny przed snem". Jest szansa, że dzisiaj płonąć nie będę...

Po rozmowie z kumpelą i lekturze kilku blogów oraz wątków na forum Vitalii postanowiłam sprawdzić ile to ja (pi razy oko) robię brzuszków/pół-brzuszków skośnych, prostych etc. No bo, skoro wszyscy liczą...to ja też, a co? ;)

Dobra, przejdę do konkretów. Wczoraj, czyli w niedzielę brzuszków było 1200 (z lekkim hakiem), a dzisiaj 840 (z większym hakiem). I tak sobie myślę, że moje mięśnie są bardzo, ale to bardzo leniwe skoro ich ani widu, ani słychu. Chociaż wpieprzanie słodyczy temu też nie służy (i paluszków - jak przed chwilą, a tak ładnie szło). Długo, oj długo tej piątki na przedzie nie zobaczę. Tymczasem strategicznie nie staję na wadzę...ni hu,hu ryczeć przez nią nie mam zamiaru. HOWK!!!